To mógł być udany Dzień Matki. Na 26 maja 2004 roku prezydent Piotrkowa Trybunalskiego ma zaplanowane – oprócz rutynowych działań – także te związane ze wspomnianym świętem. Jakieś życzenia dla mam, które operatywny rzecznik szybko prześle znakomicie żyjącej z Waldemarem Matusewiczem rozgłośni radiowej, a ta natychmiast je wyemituje, kwiaty, może jakaś okolicznościowa wizyta. Tak się jednak nie dzieje.
Dzieje się za to coś, co lotem błyskawicy obiega najpierw Piotrków, a wkrótce całą Polskę: prezydent Matusewicz, były marszałek województwa łódzkiego, najbardziej znany piotrkowski polityk został aresztowany. Punktualnie o 6.00 do jego mieszkania pukają funkcjonariusze ABW z odpowiednim nakazem. Jednym z nich jest rodowity piotrkowianin.
- Prezydent nie stawiał żadnego oporu, prosił tylko o pozwolenie na skorzystanie z łazienki i przygotowanie rzeczy osobistych. Można było odnieść wrażenie, że nie był za bardzo zdziwiony naszą wizytą – wspomina ówczesny funkcjonariusz.
Czy rzeczywiście Waldemar Matusewicz spodziewał się aresztowania? Podobno tak, dlatego właśnie w maju miał unikać większych imprez, obawiając się publicznego zakucia w kajdanki.
Jak Waldemar Matusewicz został prezydentem Piotrkowa Trybunalskiego
To były pierwsze bezpośrednie wybory samorządowe. Kampania Matusewicza, w którą zaangażowali się lokalni biznesmeni miała na celu zmianę władzy i odsunięcie rządzącego od 6 lat Andrzeja Pola (czego ten, dziś nieżyjący, nigdy mu nie wybaczył, twierdząc że jako polityczny rywal nie grał uczciwie). Wcześniej Waldemar Matusewicz był m.in. marszałkiem województwa. Decydując się na start w wyborach w 2002 podpadł swojej partii, czyli rządzącemu wówczas w kraju SLD. Władze Sojuszu usunęły go za to z listy członków, stawiając na przyszłego posła Artura Ostrowskiego.To była nowoczesna, chwilami wręcz agresywna kampania, która zakończyła się dla Matusewicza zwycięstwem. Nad rywalami miał przewagę medialną: nie tylko z powodu własnych umiejętności, ale i czasu antenowego w lokalnym radiu. Urzędowanie zaczął od czystek, zwalniając niemal wszystkich najważniejszych urzędników. Ale zmienia się też wiele innych rzeczy. Odnowiono elewację budynku magistratu, powstaje Biuro Obsługi Mieszkańców, a jego rzecznik, Marcin Pampuch, informuje media o każdym niemal kroku swojego szefa. Kroku, który ma nieść same korzyści dla miasta. Jest mistrzem PR, co zmuszeni są podkreślić nawet jego polityczni przeciwnicy. A tych nie brakuje. Kiedy Waldemar Matusewicz pracował w Łodzi, znany był jego ostry konflikt z ówczesnym baronem SLD (później też aresztowanym) Andrzejem Pęczakiem.
Łapówki i wyrok
W ciągu kilkunastu miesięcy rządów dorobił się nowych wrogów. Ci pewnie zacierają ręce, kiedy słyszą że 26 maja 2004 zostaje wyprowadzony przez ABW. Zarzuty? W wielkim skrócie przyjmowanie łapówek. Pierwszy pobyt w areszcie trwał 9 miesięcy. Kiedy zapadł wyrok (3,5 roku więzienia) uzasadnienie było następujące:Waldemar Matusewicz latach 1999-2000, kiedy był marszałkiem województwa łódzkiego, żądał korzyści majątkowych o łącznej wartości nie niższej niż 540 tys. zł; przyjął ponad 49 tys. zł, w tym dla siebie ponad 24 tys. zł. Jego działania - zdaniem sądu - podyktowane były m.in. "zaspokojeniem potrzeb Sojuszu Lewicy Demokratycznej" (Matusewicz był w tym czasie działaczem SLD) Po uprawomocnieniu się wyroku Matusewicz zwrócił się do Sądu Okręgowego w Łodzi z wnioskiem o odroczenie wykonalności kary, motywując swoją prośbę względami rodzinnymi. Ten jednak wniosku nie uwzględnił. Decyzję sądu okręgowego podtrzymał sąd apelacyjny.
Odbywanie kary rozpoczyna 17 maja 2007 roku. W swoim stylu. W samo południe Waldemara Matusewicza pod siedzibę piotrkowskiego aresztu przywozi żona. W obecności zaproszonych wcześniej dziennikarzy były już wtedy prezydent wygłasza oświadczenie. Podkreśla, że nie popełnił żadnego z zarzucanych mu czynów, a prokuratorów oskarża o fabrykowanie pomówień. Ci, po kilku godzinach, oświadczają, że zarzuty te są bezpodstawne. Waldemar Matusewicz swoją sprawę porównuje do sytuacji, w jakiej znalazł się bohater Franza Kafki, Józef K. Według byłego prezydenta Piotrkowa nie ma żadnych dowodów, które wskazywałyby, że popełnił przestępstwo. Tak mówił wtedy, mniej więcej tak samo mówi dziś. Miały być odwołania nawet do Trybunału w Strasbourgu, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.
Andrzej Zbraniecki/East News
Pierwszy prezydent w Polsce, który rządził zza krat
Jak wyglądało rządzenie Piotrkowem, kiedy prezydent miasta siedział w areszcie? Jego rzecznik przy każdej okazji przekonywał, że wszystko przebiega zgodnie z przepisami, nie ma mowy o żadnych opóźnieniach, a prezydent podpisuje dostarczone mu do aresztu przy ul. Smutnej w Łodzi dokumenty. Te przywozili mu najczęściej wspomniany rzecznik Marcin Pampuch i jeden z dwóch wiceprezydentów Andrzej Czapla. Społeczeństwo było uspokajane, ale jednak znalazła się grupa, która zorganizowała referendum ws. odwołania Waldemara Matusewicza z funkcji prezydenta. Co ciekawe, znaleźli się w niej ci, którzy w 2002 roku zorganizowali zwycięską kampanię wyborczą. Do referendum doszło w 2005 roku, zdecydowana większość mieszkańców opowiedziała się za skróceniem kadencji, ale frekwencja była zbyt niska (ponad 20% przy wymaganych 30%) i referendum okazało się niewiążące.
Matusewicz opuszcza areszt
A kiedy wyszedł sam Matusewicz (przedterminowo, w 2008 r.), najpierw znalazł zatrudnienie w jednej z firm należących do popierającego go w kampanii piotrkowskiego przedsiębiorcy, a później zaangażował się w projekty związane z ciepłownictwem. To ma sens, gdyż ukończył studia na Wydziale Elektrycznym Politechniki Łódzkiej. Jest z wykształcenia magistrem - inżynierem elektrykiem, specjalność elektroenergetyka, specjalizacja – elektrownie cieplne.Dziś pamiętany coraz słabiej, publicznie głos zabiera raczej tylko w przychylnych mu mediach zwykle przy okazji wyborów samorządowych. W 2004 roku był na ustach całej Polski, choć pewnie nie o taką sławę chodziło. Tak, ponad dwie dekady temu Piotrków Trybunalski był pierwszym miastem w Polsce rządzonym zza krat.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.