reklama

Rolnicy zablokują drogi w całym kraju. Dlaczego? Wyjaśniamy punkt po punkcie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: pexels

Rolnicy zablokują drogi w całym kraju. Dlaczego? Wyjaśniamy punkt po punkcie - Zdjęcie główne

W piątek, 9 lutego, maszyny rolnicze będą blokować polskie drogi. | foto pexels

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Polska i ŚwiatW piątek, 9 lutego rozpocznie się ogólnopolski strajk rolników. Wiele dróg w całym kraju zostanie zablokowanych. O co walczą protestujący? Wyjaśniamy szczegółowo.
reklama

Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Rolników Indywidualnych „Solidarność” ogłosił, że  9 lutego o godzinie 10.00 rozpocznie się strajk generalny na terenie całego kraju. 

Maszyny rolnicze będą blokować drogi. "Będziemy walczyć do skutku" 

Rolnicy rozpoczną blokadę wszystkich przejść granicznych Polski z Ukrainą wraz z blokadami dróg i autostrad w poszczególnych województwach. Strajk będzie trwał – według zapowiedzi – 30 dni, czyli do 10 marca. Osoby podróżujące po kraju muszą się spodziewać utrudnień na około 150 drogach. 

Nasza cierpliwość się wyczerpała. Stanowisko Brukseli z ostatniego dnia stycznia 2024 roku jest dla całej naszej społeczności rolniczej nie do przyjęcia. Dodatkowo, bierność władz Polski i deklaracje współpracy z Komisją Europejską oraz zapowiedzi respektowania wszystkich decyzji Komisji Europejskiej w sprawie importu płodów rolnych i artykułów spożywczych z Ukrainy nie pozostawia nam innego wyboru jak ogłosić strajk generalny – informują członkowie NSZZRI "Solidarność".

reklama

Rolnicy dodają, że polski rząd, musi mieć jasny plan dla produkcji rolnej, opłacalności produkcji, odbudowy polskiego przetwórstwa i polskiego handlu.  – O to będziemy walczyć aż do skutku. Polskie, rodzinne gospodarstwa rolne są podstawą bezpieczeństwa żywnościowego kraju – zapowiadają.

Rolnicy zaapelowali do wszystkich użytkowników ruchu, by ci wykazali się zrozumieniem. Aby ułatwić w tym czasie podróżowanie opublikowali mapę, na której zaznaczono drogi, na których stać będą rolnicze maszyny. 

reklama

O co dokładnie chodzi polskim rolnikom? Czytaj w dalszej części tekstu, pod mapą. 

Strajk rolników. O co dokładnie walczą? Wyjaśniamy 

O tym, że polscy rolnicy strajkują, słyszał niemal każdy. Niewiele jednak osób wie, o co tak naprawdę chodzi w tej sprawie. Dodajmy, że Polska to kolejni kraj, w którym rolnicy się zbuntowali. Przeciwko czemu? Przeciwko przepisom, które wprowadza Unia Europejska. Chodzi o tak zwany Zielony Ład, który jest zbiorem inicjatyw, w których nadrzędnym celem jest osiągnięcie neutralności dla klimatu w Europie do 2050. Chodzi  o wprowadzenie nowych przepisów dotyczących gospodarki o obiegu zamkniętym, renowacji budynków, różnorodności biologicznej, rolnictwa i innowacji.

reklama

W związku z "Zielonym Ładem" rolnicy mają być m.in. zachęcani do adaptacji metod uprawy przyjaznych dla środowiska, minimalizujących emisję gazów cieplarnianych, a także wprowadzenie nowoczesnych technologii w rolnictwie, które pomogą w efektywniejszym gospodarowaniu zasobami naturalnymi. 

Zdaniem polskich rolników zasady ujęte w tym zbiorze są dla nich szkodliwe. Podobnego zdania są Francuzi, Belgowie i Niemcy, którzy również strajkują. Kolejnym problemem jest plan importu produktów rolnych z Ukrainy, który nie zakłada żadnych ograniczeń. 

– Nasz strajk nie dotyczy tylko rolników, ale całego społeczeństwa, do którego trafiają te produkty – wyjaśnia stanowisko polskich rolników Natalia Thiede-Krzewińska. – Chodzi przede wszystkim o to, jakie wymogi musi spełnić europejski rolnik. One są bardzo wysokie i my nie mówimy, że to źle, ale dlaczego rynek zalewany jest produktami z Ukrainy, nad którą nikt nie ma kontroli? – pyta w rozmowie z naszym portalem reprezentantka rolników. I przekonuje. – Dla przykładu, my możemy stosować środki ochrony roślin tylko ze ściśle określonej listy. To są bardzo restrykcyjne przepisy. Niektóre preparaty możemy używać tylko w poszczególne dni tygodnia.

– Natomiast nie mamy kontroli nad tym, co do trafia do nas z Ukrainy. W tym temacie nie ma żadnych zasad. Dlatego też trafiają do nas produkty zagrzybione, z przekroczonymi normami, jeżeli chodzi o zawartość szkodliwych substancji i  zawilgocone – podsumowuje Natalia Thiede-Krzewińska. 

Rolniczka przypomina, że wiele młynów odmawia przyjęcia pszenicy z Ukrainy. Jednak są takie, które ją biorą, ponieważ jest tańsza.

Później chleb z takiej mąki ląduje w naszej piekarni, a my nieświadomie go zjadamy. Jedzenie takich produktów będzie miała swoje konsekwencje zdrowotne i nikt o tym nie mówi. Jako producent żywności nie godzę się na takie standardy – podkreśla. 

Polski rolnik nie ma czasu na biurokrację, której wymaga od niego Unia 

Poza tym rolnikom nie podoba się m.in. fakt, że Unia nakazuje im, by 4 procent ich pola stało ugorem (w przyszłości ma być to 6 procent), co oznacza, że część ich ziemi, na określony czas, musi być wyłączona z rolniczego użytkowania. – To tak, jakby Unia zabroniła nam gospodarowania w części naszej kuchni – porównuje pani Natalia. –Dodatkowo wprowadziła zakaz orania pól zimą. 

– Unia Europejska stała się wyznacznikiem tego, co nam wolno, a czego nie. Zabronili nam wjeżdżać starszymi samochodami do centrum miast, palić w kominkach, za chwilę wejdzie zakaz używania pieców gazowych – przekonują rolnicy. 

Od rolników wymaga się rozbudowanej biurokracji, co również im się nie podoba. 

– Musimy dokumentować, chociażby fakt wywożenia gnojownika. Wiele rzeczy mamy robić, jak w zegarku. Tylko w dzisiejszych czasach trudno jest wszystko zaplanować, my czasami też korzystamy z tzw. okna pogodowego – wylicza Natalia Thiede-Krzewińska. – Ja wiem, że podczas strajków ludzie widzą nasze maszyny rolnicze i mówią, że wciąż narzekamy, a dostajemy dopłaty i stać na te nowoczesne ciągniki. Niewiele osób wie, że polskie dopłaty są najniższe w Unii, a ciągniki kupujmy, bo mimo wszystko chcemy się rozwijać. Te maszyny większość z nas kupiła na kredyt, który będzie spłacać przez wiele, wiele lat – dodaje. 

Politycy będą rozmawiać do skutku. Uda się zatrzymać protest? 

Czesław Siekierski, minister rolnictwa przyznaje, że wymagania Zielonego Ładu są dużym obciążeniem dla polskiego rolnictwa.

– Unijna polityka rolna i zbyt szerokie otwarcie na produkty rolne z Ukrainy skłoniły rolników do eskalacji protestów. Dziś rolnicy, nie tylko polscy, lecz także innych krajów członkowskich, oczekują uproszczenia Wspólnej Polityki Rolnej – stwierdził minister. 

Siekierski podkreślił, że będzie zabiegać o zmianę tych elementów Zielonego Ładu, które są nieracjonalne z punktu widzenia naszego sektora rolniczego. Zapowiedział również, że projekt rozporządzenia KE przedłużającego autonomiczne środki handlowe w imporcie z Ukrainy o kolejny rok, będzie szczegółowo analizowany pod kątem uwzględnienia w nim postulatów Polski.

– Ze wstępnej analizy wynika, że propozycje KE generalnie idą we właściwym kierunku, jednak nasze postulaty uwzględniają tylko częściowo. W dyskusjach na forum UE będziemy w dalszym ciągu podtrzymywać nasze postulaty  – zaznaczył minister Siekierski.

Poseł Piotr Głowski (PO), członek sejmowej komisji rolnictwa, przyznał w rozmowie z naszym portalem, że wierzy, iż uda się dojść do porozumienia z rolnikami i do protestów nie dojdzie. – W takich sytuacjach rozmowy trwają do ostatniej chwili – dodał.

Jego zdaniem dziś jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy, ponieważ wcześniejsze władze nie zadbały odpowiednio o rolników. – Nikt ich nie zabezpieczył, a my zostaliśmy z tym problemem, który próbujemy w jak najlepszy sposób rozwiązać. Wierzę, że się uda, ponieważ pan minister rozumie obawy rolników i ich postulaty – mówi nam poseł Głowski. Jak dodaje, sprawa wymaga czasu, jednak problem, który dotyczy nie tylko polskich rolników, zostanie rozwiązany.  

Rolnicy strajkowali także w Piotrkowie

W środę, 24 stycznia rolnicy z czterech gmin powiatu piotrkowskiego spotkali się na wspólnym proteście. Farmerzy przejechali drogą krajową nr 12. 

Organizatorem protestu była Solidarność Rolników Indywidualnych. Rolnicy z gmin Grabica, Wolbórz, Moszczenica i Czarnocin spotkali się o godz. 10:00 w m. Srock, by wspólnie wyruszyć w kierunku Piotrkowa Trybunalskiego. Następnie spotkali się w dawnym ODR, skąd o godz. 11:00 udali się do Sulejowa. Trasa prowadziła przez DK12, dlatego kierowcy musieli liczyć się z utrudnieniami.

Piotrkowscy rolnicy nie zgadzają się m.in. z polityką UE

Jednym z problemów, jaki przedstawiają rolnicy są drastyczne obniżki cen na rynku,

– Wiodące zakłady obniżyły cenę dużo poniżej tego, co jest w Niemczech. Różnica jest dość duża, bo to ok 20-30 gr. Nie można tego w sensowny sposób uzasadnić. Tak się zachowuje nasz rynek. Mamy kilku graczy, którzy doprowadzili do tej niskiej ceny. Nie możemy na proteście domagać się, aby różnica cen się zmienia, ale chcielibyśmy zapytać czym to jest spowodowane i czemu wiodące podmioty skupiające w Polsce pozwalają sobie na tak duże, niczym nie uzasadnione, obniżki – mówi Terka.
Rolnicy chcą zwrócić uwagę na to, co dotyka hodowców, jeśli chodzi o tzw. Europejski Zielony Ład czy o plany dotyczące dobrostanu zwierząt.

– Jeśli Unia Europejska wprowadzi to, co zapowiada, czyli będzie zmuszać hodowców do utrzymania zwierzęta w systemie bezklatkowym lub będzie zmuszać, aby w znaczący sposób zwiększali powierzchnie, na których mogą przebywać zwierzęta, sytuacja będzie jeszcze trudniejsza – podkreśla Terka.
Swoje niezadowolenie z polityki unijnej ma wyrazić około 200 osób.

 

 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tulodz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama