W najbliższy czwartek odbędzie się nadzwyczajna sesja piotrkowskiej Rady Miasta, której zwołania domagała się grupa 7 radnych. Kluczowym jej momentem ma być próba odwołania przewodniczącego. Ten pytany na konferencji prasowej czy ma sobie coś do zarzucenia, odpowiedział:
- Nie mam i powiem szczerze, że nie spodziewałem się, że ta funkcja wymaga tak dużej odpowiedzialności i tak dużej mobilizacji psychiki. Widzę, że większość radnych specjalnie tak podchodzi żeby zdenerwować. Zresztą zachowanie niektórych – ciągły śmiech, bicie brawa, próby przerywania, podejmowanie kwestii, że prezydent zablokował kogoś na Fejsbuku czy nie polubił postów jakiegoś radnego – nie wiem czy to jest właściwe miejsce i czas na poruszanie takich spraw. (…) Sesje naszej rady zmieniły się w tej kadencji – w poprzedniej były krótsze i bardziej merytoryczne. Być może ze względu na to, że teraz są transmitowane, wreszcie dobrze słyszalne i niektórzy radni chcą się pokazać. A może po prostu jeszcze nie wyszli z kampanii wyborczej?
Ale chyba najciekawiej zabrzmiały słowa o propozycji, którą miał otrzymać od przedstawiciela grupy radnych chcących jego odwołania.
- Niektórzy kreują się na prawych i uczciwych, a rzeczywistość wygląda troszkę inaczej. Na spotkaniu z grupą czterech radnych od jednego z nich, Łukasza Janika, usłyszałem: jedyną rzeczą jaka nas interesuje i może sprawić, że utworzymy koalicję, jest funkcja wiceprezydenta. Padło nawet konkretne nazwisko – Zbigniew Ziemba. Byłem tym zaskoczony i zniesmaczony. Ktoś komuś próbuje coś narzucać, kupczyć stanowiskami. Rzecz miała miejsce w czasie, kiedy prezydent odwołał wiceprezydent Czechowską, a nie doszło do powołania nowej wiceprezydent. Kiedy ta propozycja padła, nawet w gronie tych czterech radnych pojawiły się wątpliwości – tak jakby nie została ona ustalona. Jeżeli radni sami nie mogą się dogadać we własnym gronie, to wypada zareagować uśmiechem. Jeśli ktoś od razu mówi o stołkach, to znaczy że nie myśli o rozwoju tego miasta.
Radny Łukasz Janik jednoznacznie dementuje zarzuty przewodniczącego Staszka. I całkowicie wyklucza sugerowaną sytuację.
- Chyba za bardzo "demon mocy" zawładnął panem Staszkiem - kwituje krótko pytany o dzisiejszą konferencję.
To o tyle ciekawe, że co prawda panów Janika i Ziembę śmiało można określić mianem „pisowców”, ale już na pewno nie przyjaciół, ani nawet kolegów. Podobno nie pałają do siebie przesadną sympatią. A sam Zbigniew Ziemba to przez kilka ostatnich lat czołowa postać lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości. Był radnym, wicemarszałkiem województwa łódzkiego, wicestarostą piotrkowskim, uchodzi za bliskiego współpracownika Antoniego Macierewicza. W tym roku niespodziewanie wystartował w wyborach na wójta gminy Wola Krzysztoporska. Przegrał z urzędującym wójtem, też zwolennikiem Prawa i Sprawiedliwości, Romanem Drozdkiem. Stracił miejsce w Sejmiku Wojewódzkim, wrócił do pracy w szkole, a jego polityczne znaczenie jest dziś nieporównywalnie mniejsze niż jeszcze rok temu. Ale mówi się, że przyczajony czeka na dogodną okazję, by wrócić do polityki.
Nadzwyczajna sesja piotrkowskiej RM rozpocznie się w czwartek (19.12) o 17.00. Z naszych informacji wynika, że do odwołania przewodniczącego jednak nie dojdzie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.