Tą sprawą na początku września ubiegłego roku żył niemal cały Piotrków. Przypomnijmy: noc z soboty na niedzielę (7/8 września). Mniej więcej godzina 3.30. Do zachowującego się po raz kolejny niewłaściwie obcokrajowca podchodzi pracujący w klubie od kilkunastu lat ochroniarz, 50-letni Marek. Przypomina, że ostrzegał i że prosi o opuszczenie lokalu. Wraz z wyproszonym gościem wychodzi jeszcze dwóch kolegów. Wdają się w przepychanki z ochroniarzem, któremu towarzyszy kolega, też ochroniarz, w języku klubowym - bramkarz. To właśnie on nagle krzyczy:
- Uważaj, jeden ma nóż!
Ale jest za późno. Pan Marek otrzymuje nożem cios w brzuch. Po chwili czuje, jak zaczyna lać się krew i wychodzą wnętrzności. Słabnie, ktoś wzywa pogotowie. Z miejsca zdarzenia starają się uciec sprawcy. Ten główny rzeczywiście ucieka, dwaj pozostali zostają zatrzymani. Ochroniarz trafia na szpitalny stół operacyjny. Lekarze ratują mu życie niemal w ostatniej chwili.
Nożownikowi ostatecznie udaje się uciec. Podobno najpierw wpada do wynajmowanego mieszkania w Piotrkowie, zabiera najpotrzebniejsze rzeczy i udaje się na dworzec PKP, gdzie wsiada do pierwszego jadącego pociągu. Nieoficjalnie mówi się, że był widziany we Wrocławiu, dalej ślad się urywa. Sprawę prowadzi prokuratura. O tym, na jakim etapie znajduje się śledztwo napiszemy niebawem. Wiadomo tylko, że poszukiwany jest Gruzinem. Policja wydała za nim list gończy.
A co z zaatakowanym? Operacja uratowała mu życie. W piotrkowskim szpitalu przebywał kilka dni, a po kilku tygodniach…wrócił do pracy, w co niektórym trudno uwierzyć! Ale tak się właśnie stało. Atak Gruzina wymusił na właścicielu lokalu – jedynej działającej w Piotrkowie dyskoteki – zastosowanie i zamontowanie dodatkowych środków bezpieczeństwa w postaci wykrywacza metali. Ma to uniemożliwić wejście do klubu osobom posiadającym nóż lub inne niebezpieczne narzędzie. Czy cała ta historia – nie pierwsza w tym miejscu – spowodowała spadek frekwencji w dyskotece? Nic podobnego. Ludzi wciąż jest dużo, bilety wstępu sprzedają się znakomicie, a na bramce stoi pan Marek z kolegami. Tyle, że na pewno znacznie uważniej przygląda się wchodzącym do klubu gościom.
Wizerunek srawcy publikujemy w materiale: Brutalny atak w Piotrkowie. Sprawca nadal przebywa na wolności
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.