Bartłomiej Kaźmierczak na co dzień pełni funkcję rzecznika prasowego Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie Trybunalskim. Jak sam mówi, jest uzależniony od działania, a na siedzenie w domu ma alergię. Choć jego ulubioną porą roku nie jest zima, to morsowanie uwielbia. Porozmawialiśmy z nim o tym, jak na niego działa i kto powinien mimo wszystko lodowate kąpiele sobie odpuścić.
Kiedy zaczyna się morsowanie, a kończy zwykłe zażywanie kąpieli?
Jeżeli jest już odczuwalnie zimno na dworze, to można zaczynać morsowanie. Ostatnio na rozpoczęciu woda miała 10,5 stopnia. Nie była najzimniejsza z możliwych, ale na pewno dla osób, które nie morsują, to jest już bardzo zimna woda. Według zaleceń, morsowanie zaczyna się w temperaturze około 8 stopi. Dla osób, które zaczynają takie jesienne wejścia koniec października, początek listopada są najlepsze. Można się wówczas oswoić z temperaturą i jest większa szansa, że nie doznamy szoku związanego z wejściem do zimnej wody.
Mimo tego, że morsowanie jest coraz bardziej popularne, wiele osób wciąż ma obawy/obiekcje przed taką formą spędzania czasu.
Myślę, że ludzie, którzy nie morsują, w dużej mierze się boją. Oczywiście nikogo nie można zmusić, niektórzy po prostu wolą ciepło i nic nam do tego. Każdy jest inny. Wiadomo, niektórzy nie mogą morsować ze względów zdrowotnych, ale poza tym blokuje nas często ten „zdrowy rozsądek”, sugerujący nam, że wejście do zimnej wody jest głupie i nielogiczne. Gdy ta klapka w głowie się odblokuje, możemy rozpocząć prawdziwą przygodę.
To jak już wspomniał pan o przeciwskazaniach, to powiedzmy, dla kogo morsowanie nie jest dobre?
Przede wszystkim osoba chcąca morsować musi mieć zdrowe serce. Nie morsujemy także, jeśli mamy jakiekolwiek problemy z nerkami. Człowiek cierpiący na padaczkę także powinien zrezygnować z lodowatych kąpieli, bądź upewnić się u lekarza czy na pewno będzie to w jego przypadku bezpieczne. Z pewnością są jeszcze inne powody, dla których powinniśmy odpuścić sobie lodowate kąpiele, ale odpowiedzi warto szukać u specjalistów, jeśli ktoś podejrzewa, że jego sytuacja w kontekście morsowania jest niepewna.
Pan morsowanie sobie niezwykle chwali. Dlaczego?
Morsuję od 2018 roku i na własnej skórze przekonałem się, jak taka zimna kąpiel dobrze na mnie działa. Przede wszystkim mam lepszą kondycję psychiczną i fizyczną. Mam też więcej siły i chęci do życia, działania. Zawsze po wyjściu z wody, a nawet już będąc w tej wodzie, jestem uśmiechnięty i szczęśliwy. Plusów jest jeszcze więcej. Lepiej śpię i budzę się wypoczęty. Morsowanie działa także doskonale na mój kręgosłup, z którym mam problemy.
Co pan wybiera: morsowanie w grupie czy w pojedynkę?
W pojedynkę nie jest zbyt ciekawie i może być niebezpieczne. Powiedzmy sobie szczerze, że to zawsze wiąże się z jakimś ryzykiem. Ktoś może zasłabnąć, może mieć szok termiczny. Lepiej mieć kogoś, kto będzie miał nas na oko. Nigdy nie zdarzył się żaden wypadek, ale lepiej dmuchać na zimne.
Ja morsuję wspólnie z Wierzejskimi Morsami. Spotykamy się co tydzień w niedzielę, ale umawiamy się także w tygodniu. Cenię sobie te spotkania, w grupie jest bezpieczniej, raźniej i weselej. O wiele łatwiej jest wejść do tej wody w towarzystwie innych, a i czas szybciej i przyjemniej płynie, gdy można z kimś porozmawiać.
Jak takie jedno morsowanie wygląda. Zbieracie się na plaży i co dalej? Od razu wchodzicie do wody?
Osoby początkujące powinny zawsze pamiętać o rozgrzewce przed. Osoby, które w temacie morsowania czują się już jak ryba w wodzie, raczej rzadko się rozgrzewają. Ja zazwyczaj robię kilka przysiadów, pajacyków i wskakuję do wody. Większość podczas kąpieli ma ubrane czapkę, szalik i rękawiczki. Tylko niektóry decydują się na zanurzanie rąk w wodzie. Osobiście tego nie polecam, bo potem ciężko jest się szybko ubrać. A to natychmiastowe ubranie się po wyjściu z wody jest bardzo istotne, m.in. dlatego, by nie dopadło nas potem jakieś przeziębienie.
Staramy się w bardzo zimny dzień siedzieć w wodzie ok. 10-15 minut. Sytuacja zmienia się, gdy mamy odpaloną mobilną saunę na Słoneczku. Wtedy ogrzewamy się w saunie i ponownie zanurzamy w wodzie na kilka minut. Takich serii można zrobić ok. 5-7. Te różnice temperatur też bardzo korzystnie wpływają na organizm. Dają dużego powera i sprawiają, że ta skóra po powrocie do domu wydaje się taka bardziej jędrna, a walory psychiczne są nie do opisania.
Często robimy tzw. reset, czyli pełne zanurzenie. Po 10 min stania w tej wodzie zdejmujemy czapki, szaliki i co tam mamy na sobie ii zanurzamy głowy w wodzie. Wtedy dopiero dostaje się kopa. Wspaniałe uczucie.
Początkujący też mogą tak długo siedzieć w wodzie?
Na pierwszy raz rekomenduje wejście do wody na 1-2 minuty, do uspokojenia oddechu. Ważne też, by słuchać swojego organizmu, który w zależności od dnia itd. pozwala nam w tej wodzie pozostać dłużej lub krócej.
Czy można powiedzieć, że ulubiona pora roku morsów to zima?
Niekoniecznie. Osobiście zimy nie znoszę. Nie lubię tych zmarzniętych dłoni, popękanych ust, skrobania szyb, odśnieżania. Morsowanie jest jedyną formą aktywnego spędzania czasu zimą. To mnie ratuje, bo mam alergię na siedzenie w domu.
Dziękuję za rozmowę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.