Lato’2024. Biorący udział w miejskich imprezach nowy włodarz miasta, wybrany kilka tygodni wcześniej po 18 latach rządów Krzysztofa Chojniaka, młody (32-letni) Juliusz Wiernicki wraz z żoną uśmiechają się do mieszkańców, pozdrawiają i są pozdrawiani, tańczą na miejskiej potańcówce. Prezydent przybija „piątki” i pozuje do wspólnych zdjęć. Atmosfera ogólnomiejskiej radości i szczęścia, sielanka. Nikt nie przeczuwa nadchodzącej katastrofy.
Zima’ 2025. Udział Juliusza Wiernickiego w uroczystości „Złote gody”, gdzie wręcza medale za długoletnie pożycie małżeńskie jest kamyczkiem, który uruchamia lawinę. Lawinę internetowych, nieprzychylnych, krytycznych, a często hejterskich komentarzy. Adresatem jest właśnie prezydent miasta. O powodach słyszeli lub czytali chyba już wszyscy piotrkowianie. Ale nie tylko oni: jako pierwsza internetowe i miejskie dotąd plotki nagłośniła TV Republika, potem zrobił to ogólnopolski Onet. Nadal były to jednak niepotwierdzone i nieskomentowane przez głównego zainteresowanego doniesienia, który przestał odbierać telefony. Z mediów lokalnych wychylił się – raczej sprzyjający tej władzy – portal e piotrkow i to w dość dziwny sposób, publikując enigmatyczny "list od czytelnika". Bez sensownych faktów, bardziej pisząc, że "coś jest na rzeczy". Oficjalnych komentarzy Juliusza Wiernickiego nadal nie było, ale tych w przesteni publicznej coraz więcej.
Jak to miejska plotka głosi...
W wielkim skrócie. Pogłoski, na których bez hamulców zdecydowała sie bazować m.in. TV Republika mówią, że prezydent miał uwikłać się w romans z jedną z pracownic Urzędu Miasta, zatrudnioną tam stosunkowo niedawno. Ta od prawie 10 lat była w związku. Sam Wiernicki natomiast jest żonaty. Zdradzony chłopak urzędniczki nie tylko nie pogodził się z odejściem ukochanej, ale ponoć zaczął potajemnie nagrywać jej schadzki. Miał nawet śledzić parę za pomocą drona. Dziewczyna poczuła się stalkowana i według plotek sprawa trafiła na policję. Pytana o sprawę rzecznik miejskiej komendy, Izabela Gajewska w enigmatyczny sposób jednak twierdziła, że "prezydent zawiadomienia nie składał". Sam zdradzony chłopak o wszystkim miał powiadomić żonę prezydenta. Później temat się "rozlał".
Prezydent zabiera w końcu głos
Po kilkunastu dniach internetowej nawałnicy (na piotrkowskich portalach i forach internetowych huczało) Juliusz Wiernicki zdecydował się wygłosić oświadczenie. A to uruchomiło z kolei lawinę publikacji w lokalnych i ogólnopolskich mediach. Tematem zajęły się m.in: Wirtualna Polska, Gazeta Wyborcza, Wprost czy Fakt. O prezydencie Piotrkowa i jego obyczajowych przygodach wie dzisiaj cała Polska.Wiernicki komunikat udostępnił we wszystkich możliwych miejscach na Facebooku. A jaka jest treść oświadczenia?
Każdy człowiek w swoim życiu mierzy się z różnymi problemami niezależnie od statusu czy okoliczności. Nie jestem w tym wyjątkiem. Jest mi niezwykle przykro i ubolewam nad tym, że moje życie prywatne stało się przedmiotem publicznej dyskusji. Mnie i moich bliskich dotknął hejt i anonimowe ataki w internecie. Moje życie osobiste próbuje się wykorzystać do walki politycznej, w tym walki w ramach naszej Rady Miasta. Chciałbym zapewnić państwa, że moje sprawy osobiste nie mają żadnego wpływu na funkcjonowanie miasta ani jego dalszy rozwój, a ten rozwój jest faktem. Urząd Miasta działa sprawnie i konsekwentnie realizuje kluczowe inwestycje. Dowodem na to są kolejne duże dotacje, dzięki którym możliwa będzie rewitalizacja części Starego Miasta, budowa nowych dróg oraz przystąpienie do programu TARGET pozwalającego na unowocześnienie systemu ciepłowniczego. To tylko część działań, które realizujemy na rzecz mieszkańców. Ze względu na szacunek dla mojej rodziny i moich bliskich proszę o umożliwienie rozwiązania mi moich spraw, problemów osobistych samodzielnie. Proszę, aby oceniali państwo moją osobę przez pryzmat pracy i efektów działalności urzędu i naszego samorządu. Jednocześnie informuję, że wszystkie treści zamieszczone w mediach, w tym mediach społecznościowych są przedmiotem analizy prawnej.
Można odnieść wrażenie, że prezydent przedstawia się jako ofiara, przekonuje że swoją pracę wykonuje jak najlepiej, życie prywatne nie ma nią wpływu, a na koniec ostrzega internautów. I to ostatnie raczej w tej sprawie mu nie pomoże. O ile można uwierzyć, że cała ta historia nie sprowadzi miasta na krawędź upadku, o tyle walka z internetowymi komentatorami z góry skazana jest na porażkę. Ba, może raczej pogłębić i tak bardzo poważny kryzys wizerunkowy z jakim mamy do czynienia.
Prezydent bohaterem piosenki disco polo
Sprawa rozrosła się do tego stopnia, że doczekała się…piosenki. Nie jest to utwór wybitny, został stworzony przez sztuczną inteligencję, w stylu disco polo, ale żeby powstał ktoś musiał napisać tekst, poświęcić czas. Kto to zrobił – trudno ustalić, ale piosenka jest rozsyłana wśród piotrkowian i … po prostu wpada w ucho. Nie jest wykluczone, że jak w przypadku podobnych "dzieł", stanie się hitem na lokalnych dyskotekach. W końcu takie piosenki - memy błyskawicznie łapią popularność.
Trzaskowski wstydzi się Wiernickiego?
Dość bolesną konsekwencją dla Juliusza Wiernickiego – człowieka związanego z Platformą Obywatelską – jest ominięcie Piotrkowa przez kandydata na prezydenta Polski Rafała Trzaskowskiego w czasie jego wyborczego objazdu. Podobno sztab Trzaskowskiego chciał uniknąć łączenia kandydata z piotrkowską aferą i niewygodnych pytań ze strony nieprzychylnych mu mediów. I wybrał Radomsko. Ma być też na Słoku pod Bełchatowem, ale Piotrków omija.
Romans tematem na sesji Rady Miasta
Także na ostatniej sesji piotrkowskiej Rady Miasta prezydent nie miał łatwo. Opozycyjna radna Agnieszka Chojnacka sprawę porównała do słynnej afery rozporkowej Billa Clintona i zaapelowała o tymczasowe odsunięcie go od obowiązków służbowych.
Pragniemy złożyć apel o tymczasowe zawieszenie w pełnieniu obowiązków służbowych oraz wycofanie się Pana Juliusza Wiernickiego z życia publicznego do czasu wyjaśnienia sprawy rzekomego romansu z podwładną. Wielu Mieszkańców Piotrkowa Trybunalskiego jest mocno oburzonych i zaniepokojonych kolejną aferą, której jest Pan głównym bohaterem. Piotrków znowu jest w centrum uwagi, znowu się wstydzi. Pańska postawa i postępowanie jest niegodne funkcji urzędnika państwowego. Pokazał Pan również, że kompletnie nie radzi sobie w sytuacjach kryzysowych, czego dowodem jest wczorajsze oświadczenie wydane zapewne pod presją i że strachu przed nadchodzącą sesją Rady Miasta. Pragniemy stanowczo podkreślić, że ma Pan pełne prawo do życia prywatnego, ale tylko pod warunkiem, że odbywa się ono poza godzinami pracy. W tym przypadku zachodzi podejrzenie, że prywata miała miejsce w godzinach pracy, z wykorzystaniem zasobów miasta jak np. samochód służbowy. Prywatna relacja szefa z podwładną – pracowników Instytucji publicznej finansowanej ze środków publicznych jaką jest Urząd Miasta jest naganna. (pisownia oryginalna).
Apel nie został jednak przegłosowany, ponieważ przewodniczący RM Mariusz Staszek (z tego samego co prezydent komitetu) nie pozwolił na włączenie go do porządku obrad. Więcej o tym pisaliśmy w artykule: "Afera rozporkowa" w urzędzie. Chcą, żeby prezydent ustąpił ze stanowiska
Jakie mogą być konsekwencje obyczajowego skandlu?
A czy wyborcy Wiernickiego odwrócą się od niego, czy też zgodnie z jego prośbą wyrażoną w oświadczeniu oddzielą życie prywatne od zawodowego? Do wyborów jeszcze ponad cztery lata, chyba że…wcześniej ktoś podejmie się zorganizowania referendum, albo – co wieszczą niektórzy – prezydent nie wytrzyma presji i poda się do dymisji. To jednak chyba najmniej prawdopodobny scenariusz.Wczoraj opublikowaliśmy sondę, w której zapytaliśmy:
Czy w obliczu afery obyczajowej Juliusz Wiernicki powinien tymczasowo ustąpić ze stanowiska?
Ponad 80% głosujących odpowiedziało, że nie powinien. W sondzie wzięło udział ponad 700 osób.
Jakimi konsekwencjami politycznymi zakończy się obyczajowy skandal dla Juliusza Wiernickiego? To pokaże czas. Jedno jest pewne, ostatnio w Polsce tak dużo mówiło się o prezydencie Piotrkowa wiosną 2004 roku. Wtedy to Waldemar Matusewicz został aresztowany przez ABW, postawiono mu zarzut korupcji, w więzieniu spędził kilkanaście miesięcy. Do dziś twierdzi, że był niewinny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.