Przez lata większość Polaków była raczej zgodna w jednej kwestii – zakaz handlu w niedziele nie odpowiadał społecznym oczekiwaniom. Sondaż UCE Research z lutego 2023 roku wykazywał, że aż 46 proc. respondentów chciało przywrócenia możliwości robienia zakupów w każdą niedzielę. Tylko 44 proc. popierało obowiązujące restrykcje. 10 proc. nie miało w tej sprawie zdania.
Ale najnowsze badanie tej samej pracowni, przeprowadzone we współpracy z Shopfully, a opublikowane przez „Rzeczpospolitą”, przyniosło coś, co można nazwać przełomem. Po raz pierwszy od siedmiu lat więcej osób opowiedziało się przeciwko zniesieniu zakazu niż za jego likwidacją. Za powrotem do handlu we wszystkie niedziele opowiedziało się zaledwie 41,5 proc. badanych – to aż o 11,1 punktu procentowego mniej niż jeszcze pół roku temu. Natomiast liczba przeciwników handlu wzrosła o 8,9 punktu procentowego i wyniosła 47 proc. Oznacza to fundamentalną zmianę w postawach społecznych.
Dlaczego zmieniliśmy zdanie?
Co sprawiło, że tak znacząca część społeczeństwa zmieniła swój pogląd? Robert Biegaj, ekspert rynku z Shopfully, tłumaczy to zjawisko w następujący sposób: „Społeczeństwo jest już zmęczone mówieniem o zakazie handlu w niedziele, szczególnie w kontekście przywrócenia przepisów sprzed 1 marca 2018 roku. Głównie dlatego, że od dłuższego czasu nic się w tej sprawie nie dzieje. Politycy co prawda co jakiś czas wracają do tego, ale konkretów wciąż brak”. Dodał również: „Zakaz zaraz będzie miał siedem lat. Polacy w dużej części przyzwyczaili się do wprowadzonych obostrzeń i w pewien sposób pogodzili się z tym stanem rzeczy”.
Zatem może nie tyle zakaz został pokochany, co po prostu stał się elementem codzienności. Brak realnych zmian i stagnacja legislacyjna w tej kwestii mogły przyczynić się do tego, że opór wobec zakazu osłabł. Możliwe też, że w czasie, gdy wiele branż przeżywa kryzysy, a społeczeństwo doświadcza inflacji i napięć politycznych, temat niedzielnych zakupów przestał być priorytetem dla przeciętnego obywatela.
Kto jest za, a kto przeciw? Społeczna mapa podziału
Analiza wyników badania pokazuje, że wiek, dochód oraz miejsce zamieszkania mają ogromne znaczenie dla opinii na temat zakazu handlu w niedziele. Za jego zniesieniem najczęściej opowiadają się osoby młode w wieku 18–24 lata – aż 53,7 proc. z nich chciałoby wrócić do możliwości robienia zakupów w każdą niedzielę. Znaczący odsetek zwolenników przywrócenia handlu to także osoby zarabiające miesięcznie od 7 do 9 tys. zł netto – 52 proc. z nich popiera ten pomysł. Co ciekawe, aż 49,1 proc. mieszkańców największych miast, powyżej 500 tys. mieszkańców, również widziałoby otwarte sklepy w każdą niedzielę.
Z drugiej strony, opór wobec handlu w niedzielę jest widoczny głównie wśród starszych pokoleń i osób o niższych dochodach. Aż 58,9 proc. badanych w wieku 55–64 lata nie chce zmian w obecnym prawie. Podobne zdanie ma 51,3 proc. respondentów z miesięcznymi dochodami do 3 tys. zł netto. Mieszkańcy mniejszych miejscowości i wsi również są sceptyczni wobec pomysłu zniesienia zakazu – 54,7 proc. z nich uważa, że sklepy powinny pozostać zamknięte w niedzielę.
Biznes bez jednomyślności
Nie tylko społeczeństwo jest podzielone. Również środowiska biznesowe nie mają jednolitego stanowiska w tej sprawie. Sieci spożywcze, choć teoretycznie mogłyby najwięcej zyskać na otwartych niedzielach, nie prezentują jednolitego stanowiska. W przeciwieństwie do nich zarządcy centrów handlowych zdecydowanie popierają liberalizację przepisów.
Jak mówi Krzysztof Poznański, dyrektor zarządzający Polskiej Rady Centrów Handlowych (PRCH): „Takie obiekty powinny być otwarte w godzinach, które są atrakcyjne dla klientów i najemców. W tej kwestii wspieramy oczekiwania i postulaty podmiotów prowadzących działalność w centrach i parkach handlowych”. Słowa te podkreślają, że z punktu widzenia wynajmujących i najemców każda zamknięta niedziela to potencjalnie stracona okazja do zarobku.
Jak wygląda sytuacja za granicą?
Polska nie jest wyjątkiem, ale też nie należy do większości w Europie, jeśli chodzi o regulowanie handlu w niedziele. W wielu krajach Starego Kontynentu zakaz ten po prostu nie istnieje. Żadnych ograniczeń nie stosuje się m.in. w Bułgarii, Chorwacji, Czechach, Estonii, Finlandii, Irlandii, Litwie, Łotwie, Portugalii, Rumunii, Słowacji, Słowenii, Szwecji, na Węgrzech (gdzie po okresie restrykcji zakaz został zniesiony), a także we Włoszech. Praktyka pokazuje, że można prowadzić handel w niedzielę bez obaw o negatywne konsekwencje społeczne.
Z drugiej strony, nie brakuje również krajów, które regulują tę kwestię znacznie bardziej rygorystycznie niż Polska. Niektóre państwa stosują ograniczenia czasowe, inne – geograficzne, jeszcze inne – nakładają obowiązek rotacyjnego zamykania placówek.
Co dalej z zakazem handlu?
Wydaje się, że temat zakazu handlu w niedziele nie zostanie w najbliższym czasie całkowicie rozwiązany. Brakuje jasnych deklaracji polityków i konkretnych planów legislacyjnych. Społeczne nastroje ulegają zmianie, ale nie sposób jeszcze stwierdzić, czy trend ten się utrzyma, czy też za kilka miesięcy wahadło znów się wychyli w przeciwną stronę.
Siedem lat po wprowadzeniu ustawy temat pozostaje żywy – i coraz bardziej złożony. To już nie tylko kwestia wygody zakupowej, ale także stylu życia, przyzwyczajeń, wartości i oczekiwań wobec państwa. Zakaz handlu w niedziele przestał być tylko aktem legislacyjnym – stał się socjologicznym zwierciadłem współczesnej Polski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.