Wielkanoc to jedno z najważniejszych świąt chrześcijańskich, jednak sposób jej obchodzenia różni się w zależności od szerokości geograficznej. Tradycje wielkanocne bywają barwne, zaskakujące, a niekiedy – bardzo odległe od tych znanych w Polsce. Jak święta Wielkiej Nocy wyglądały oczami Polaków mieszkających w różnych zakątkach świata?
Kolumbia – rodzina, pielgrzymki i grill pod palmami
Choć Kolumbia jest krajem oficjalnie świeckim, katolickie tradycje wciąż mają tu duże znaczenie. Wielki Tydzień , nazywany Semana Santa, jest dla Kolumbijczyków okresem odpoczynku, spotkań rodzinnych i duchowego przygotowania. Jak mówi Aleksandra Andrzejewska, autorka książki o Kolumbii, wszyscy mają wtedy wolne. Mali, i duzi. Semana Santa stwarza więc okazję, żeby pobyć razem z rodziną.Świąteczny czas często spędzany jest poza miastem na finkach, czyli wiejskich posiadłościach, gdzie organizowane są tradycyjne mięsne uczty (asados). Mimo swobodnego podejścia do religijności, wielu Kolumbijczyków odbywa pielgrzymkę na Monserrate górę z klasztorem położoną wysoko nad Bogotą.
- Największą zasługą jest iść na tę górę pieszo, a najgorliwsi wierni wchodzą na Monserrate na klęczkach. Starsi mieszkańcy kraju w Wielki Piątek, zamiast mięsa, jedzą ryby, ale nowe pokolenia. Nie ma tu też ścisłego postu – opowiada Aleksandra.
Wielkanoc w Kolumbii to także rodzinne rytuały. Dzieci, podobnie jak w Polsce, przynoszą do kościoła koszyczki ze święconką zwłaszcza w polonijnych środowiskach.
- My, Polacy, mamy tu taki rytuał, że gromadzimy się tego dnia przy ambasadzie. Przyjeżdża nasz polski ksiądz i święci koszyczki. To jest duża atrakcja dla polsko-kolumbijskich dzieci oraz dobra okazja do integracji, co jest dla nas bardzo ważne Tylko my, Polacy, przywozimy tę tradycję i chodzimy z konewkami - zdradza Polka z Kolumbii.
W kuchni świątecznej dominują ryby i potrawy z grilla, choć nie ma wyraźnie wyróżnionych dań wielkanocnych. „Robimy asado na działce i ryby w Wielkim Tygodniu. Jajek tu się w ogóle nie je” – mówi Ola. Wypieki również nie są tradycją – częściej na stołach pojawiają się słodycze z kakao lub marcepany.
Stany Zjednoczone – mniej religii, więcej radości
W USA Wielkanoc przybiera zdecydowanie bardziej świecki charakter. Choć wielu mieszkańców uczestniczy w nabożeństwach, większość Amerykanów postrzega te święta jako okazję do relaksu i spotkań towarzyskich.
- W Wielką Sobotę wiele miast, instytucji czy firm organizuje dla dzieci tzw. Easter Egg Hunt" – mówi Ania, Polka mieszkająca w Nowym Jorku.
Zabawa polega na poszukiwaniu ukrytych w trawie plastikowych jajek wypełnionych słodyczami, drobnymi prezentami lub pieniędzmi.
Wyjątkowym wydarzeniem jest również wielkanocny poniedziałek w Białym Domu, podczas którego dzieci z całych Stanów mogą wziąć udział w Easter Egg Roll, czyli symbolicznej zabawie polegającej na toczeniu jajek.
- By móc w tym uczestniczyć, trzeba wziąć wcześniej udział w loterii biletowej, zwykle w drugiej połowie marca, i wygrać bilet – tłumaczy Ania.
W Niedzielę Wielkanocną na nowojorskiej Piątej Alei odbywa się kolorowa parada Easter Bonnet Festival.
- To często całe konstrukcje przybrane jajkami, piórami, wielkanocnymi zającami i kwiatami o kształtach wielkiej filiżanki, pawia lub muffina – relacjonuje blogerka.
Tradycyjny brunch czy kolacja z rodziną zastępują w USA polskie świąteczne śniadania. Na stole króluje pieczona szynka lub jagnięcina, warzywa i ciasta zamiast żurku i jajek. Symboliczne miejsce jaj zajmuje... wielkanocny zając.
Niderlandy – święta na luzie
Holandia to kraj, w którym nawet wielkanocne obchody podporządkowane są zasadzie swobody.
- Wszystko można, nic nie trzeba. Bywa, że Holendrzy nie martwią się przygotowaniami, tylko idą do restauracji - mówi Natalia Palmer, mieszkająca w Tilburgu.
Holendrzy nie przywiązują dużej wagi do religijnego charakteru świąt. Zamiast uroczystych śniadań wybierają rodzinne obiady – często poza domem, np. w restauracji.
W domach można znaleźć świąteczne dekoracje, takie jak tulipany czy plastikowe jajka, ale – jak zauważa Natalia od kilku lat przez to, że wszystko drożeje, wiele ludzi rezygnuje z dekoracji i kwiatów.
Chiny – wiosna zamiast Zmartwychwstania
W Chinach Wielkanoc praktycznie nie istnieje – poza Hongkongiem, który przez dekady był brytyjską kolonią.
- W Pekinie można znaleźć katolickie świątynie, ale jest ich bardzo mało. Msze odprawiają księża Chińczycy, bo ci z Zachodu nie są tu wysłani ze względów politycznych – mówi Anna Liu, Polka mieszkająca w Hongkongu.
Choć święto to nie ma tu większego znaczenia, w podobnym czasie obchodzone jest Qīngmíngjié – Dzień Czystości i Jasności. To czas oddawania czci zmarłym, odwiedzin na cmentarzach i… kontaktu z naturą.
- Wiele osób wyjeżdża też za miasto, żeby dosłownie „deptać zieleń”, czyli spędzić trochę czasu na łonie przyrody. Wiosenne słońce i przelotne deszcze sprzyjają roślinom, dlatego Qīngmíngjié, znane jest też jako Święto Sadzenia Drzew – opowiada Anna.
Podobnie jak Wielkanoc, święto to celebruje życie, które budzi się na nowo.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.