Niech podniesie rękę ten, kto choć raz w życiu nie minął wiosną trawnika, wyglądem przypominającego bardziej pole bitwy, niż zadbaną przestrzeń. To efekt koszenia traw, które każdego roku rozpoczyna się mniej więcej pod koniec kwietnia w całej Polsce. Nieustannie wywołuje ono dyskusje między tymi, których widok przypalonych od słońca trawników przyprawia o dreszcze i tymi, których cieszy fakt, że nie przypominają one dzikiej łąki.
Problem ten poruszyli niedawno mieszkańcy Piotrkowa Trybunalskiego na jednej z facebookowych grup. Swoje niezadowolenie z łysych trawników na terenie spółdzielni mieszkaniowej im. Juliusza Słowackiego, wyraziła pani Joanna.
– Czy ktoś jest mi jest w stanie wytłumaczyć dlaczego płacimy za dewastacje zieleni, która jest spowodowana ciągłym koszeniem trawy - nawet w dni, kiedy prognozy pokazują brak opadów w najbliższej perspektywie? – pyta oburzona pani Joanna członków grupy „Piotrków Trybunalski – mieszkańcy”.
Piotrkowianka zwraca uwagę, że zwłaszcza teraz, gdy tak popularne stało się dbanie o klimat, warto byłoby zapobiegać takim praktykom. Kobieta podkreśla, że ograniczenie „odpalania kosiarek” to mniejsze koszty z tym związane i analogicznie mniejszy hałas, który emitują te urządzenia – najczęściej już z samego rana.
Pod facebookowym apelem pani Joanny pojawiły się komentarze popierające zaniepokojoną mieszkankę Piotrkowa Trybunalskiego, jak i te poniekąd broniące corocznej praktyki koszenia, a raczej tego, jak nierzadko po nim wyglądają.
– Coraz częściej zastanawiam się nad tym, dlaczego władze miasta uparły się, żeby szpecić Piotrków – komentuje pani Ewa.
– Tam, gdzie nie była koszona wygląda pięknie – pisze pani Jolanta. Jest to odpowiedź na komentarz pani Elżbiety, która twierdzi, że „przy obecnej suszy nie jest możliwe, aby trawniki były zielone, o ile nie jest zainstalowane zraszanie kropelkowe”.
Źródło: grupa facebookowa „Piotrków Trybunalski - mieszkańcy”
Argumentów przeciwko koszeniu osiedlowych trawników mieszkańcy Piotrkowa Trybunalskiego mają cały szereg.
– Niekoszone trawniki lepiej wyłapują pyły i tłumią hałasy. Gęsta trawa obniża temperaturę powietrza w upalne dni, utrzymuje dłużej wilgoć, jest głównym pochłaniaczem dwutlenku węgla z atmosfery oraz spowalnia odpływ wody opadowej – wymienia pani Joanna.
Z nurtującym mieszkańców Piotrkowa problemem zwróciliśmy się do spółdzielni mieszkaniowej im. Juliusza Słowackiego. Kierownik administracji owej spółdzielni Tomasz Kostrzewa w rozmowie z redaktorem naszego portalu podkreśla, że do koszenia osiedlowych trawników obliguje w dużej mierze prawo.
– Nie możemy pozwolić sobie na pozostawienie połaci nieskoszonych terenów zielonych. Naszym zadaniem jest dbać o estetykę i bezpieczeństwo mieszkańców – tłumaczy Tomasz Kostrzewa.
I właśnie jeśli o wspomnianą estetykę chodzi, pojawia się zgrzyt między mieszkańcami uważającymi, że zadbane trawniki to te krótko przystrzyżone, a tymi, którzy apelują o pozostawienie wysokich traw.
– Kolejnym powodem, dla którego skracamy trawy rosnące przy blokach są stale docierające do nas prośby mieszkańców. Ci idąc na spacer chociażby z małymi dziećmi obawiają się kleszczy. Nie raz odbieraliśmy już telefony, że ktoś przyniósł kleszcza do domu i boi się o ewentualne choroby. Dostawaliśmy już telefony, że nie mogą otworzyć okna, bo trawy pylą, a oni są alergikami– mówiKostrzewa i podkreśla, że na koszenie trawników idą środki mieszkańców, więc robią co mogą, by spełniać ich oczekiwania i przyznaje, że ciężko sprostać wymaganiom każdego z osobna.
Jak tłumaczy Mikołaj Chmielewski, kierownik Działu Utrzymania Zieleni i Porządku w Zarządzie Dróg i Utrzymania Miasta w Piotrkowie Trybunalskim, osiedlowe trawniki bardziej przypominają murawę złożoną z wielu innych roślin niż samej trawy. Do jej wypalenia dochodzi głównie z powodu przestojów w opadach.
– Raz na tydzień trochę pokropiło, ale takiego porządnego deszczu nie było od dwóch miesięcy. Z moich obserwacji wynika jednak, że te zielone tereny zawsze się odradzają, a widok wysuszonych trawników jest tymczasowy. Poniekąd właśnie dzięki tej bogatej roślinności, jaką pokryte są trawniki – tłumaczy Chmielewski.
– Osiedla koszone są przez około od czterech do sześciu tygodni i gdy zaczyna się ten proces trawy są zielone, żółkną po kilku kolejnych tygodniach, Nikt nie ma na to żadnego wpływu, gdyż nie da się przewidzieć pogody na tyle tygodni wprzód, a procedury są takie, że owe koszenia wykonać trzeba – wyjaśnia Kostrzewa.
Przedstawiciel spółdzielni na „Słowackiego” podkreśla, że ich zadaniem jest znaleźć złoty środek. Gdyby mieli zadbać o każdy teren zielony z należytą starannością, wykonywać nasadzenia itd., to wiązałoby się to z podwyższeniem opłat dla mieszkańców, a to także mogłoby wywołać bunt.
Alternatywą dla łysych trawników są m.in. kwietne łąki – domy dla tysięcy owadów i inicjatywa proekologiczna, stosowana m.in. w Piotrkowie. Takie miejsca znaleźć można m.in. w Parku Belzackim czy na Skwerze kard. Wyszyńskiego, w pasie rozdziału al. Concordii. W Piotrkowie znajduje się też sporo łąk kwietnych nie zakładanych od podstaw, a takich które powstały dzięki niekoszeniu – są to chociażby pasy rozdziału al. Sikorskiego, łąki przy al. 800-lecia, ul. Śląskiej i Kopernika i wiele innych miejsc.
ZDiUM rozmieścił także „hotele dla owadów” - m.in. na skwerze Rawity-Witanowskiego, skwerze im. kard. S. Wyszyńskiego, w okolicy ronda Sulejowskiego i przy al. Concordii. Na przełomie 2022 i 2023 roku małe hotele dla owadów pojawiły się w parku Belzackim. Ich zadanie jest proste i niezwykle ważne: mają być siedliskiem pożytecznych zapylaczy, dlatego wokół nich wydzielono strefy wyłączone z regularnego koszenia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.