Ten ostatni uraz, który w 90 proc. przypadków kończy się niestety śmiercią pacjenta, zauważył dr Tomasz Puzio, specjalista radiologii i medycyny obrazowej. Jedyną szansą na uratowanie dziecka - bez otwierania klatki piersiowej, co też mogło skończyć się tragicznie - było zaimplantowanie do aorty stentu wewnątrznaczyniowego.
- To rodzaj elastycznej siateczki wprowadzanej przez pachwinę, która "łata" ścianki uszkodzonego naczynia krwionośnego i wstrzymuje krwotok - wyjaśniają lekarze.
2-centymetrowa dziura w aorcie
Sytuacja Nadii była bardzo trudna, bo rzadko zdarza się, żeby pacjent przeżywał tak rozległy uraz dużego naczynia krwionośnego. Dziewczynka miała rozerwanie ścian aorty na odcinku około 2 centymetrów z rozległym krwawieniem do opłucnej.Lekarze z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy byli na miejscu wypadku, mieli do wyboru dwa szpitale: CZMP albo placówkę w Kielcach. Wybrali ten pierwszy. Do Kielc trafiła natomiast młodsza siostra Nadii, również ciężko ranna.
Zabieg odbył się bez komplikacji
Żeby ratować 13-latkę, medycy wprowadzili stent przez tętnicę udową. Zabieg odbył się bez komplikacji - uszczelniono aortę i uzyskano stabilność hemodynamiczną.Lekarze podkreślają, że zabieg udało się przeprowadzić dzięki współpracy kilku zespołów szpitala i szybkiej pomocy, w tym diagnostyki, i decyzji o zabiegu.
Komentarze (0)