Odkrycia dokonali badacze z Uniwersytetu Warszawskiego, Polskiej Akademii Nauk i czeskiego Morawskiego Muzeum Ziemskiego. Szczątki krokodyla – skamieniała płytka skórna (osteoderm) – zostały znalezione w jeziornych osadach na terenie Pola Szczerców. Artykuł opisujący znalezisko ukazał się w prestiżowym czasopiśmie „Acta Palaeontologica Polonica”. Zabytek pochodzi z epoki miocenu – okresu, kiedy klimat był znacznie cieplejszy i bardziej wilgotny niż dziś. Warunki te sprzyjały rozwojowi bujnej roślinności i obecności ciepłolubnych zwierząt.
– Badania tego fenomenu wydają się więc szczególnie istotne w świetle ostatniej zmiany klimatu – mówi dr Marcin Górka z Wydziału Geologii UW, pierwszy autor artykułu opublikowanego na łamach „Acta Paleontologica Polonica”, cytowany przez uczelnię.
Odkrycie w Kopalni Bełchatów to światowy rekord
Choć naukowcy nie są w stanie jednoznacznie określić gatunku gada, wszystko wskazuje na to, że był to Diplocynodon – wymarły krewny współczesnych aligatorów, odporniejszy na chłód, co tłumaczy jego obecność tak daleko na północy.
–Szczegółowa analiza źródeł wykazała, że zarówno w neogenie, jak i w czwartorzędzie, nie stwierdzono dotychczas stanowiska krokodyla położonego dalej na północ. Okaz ze Szczercowa stanowi więc światowy rekord jako najdalej na północ zanotowane stanowisko krokodyla w ciągu ostatnich 23 mln lat – dodaje dr Górka, cytowany na stronie internetowej Uniwersytetu Warszawskiego.
Okazuje się, że naukowcy nie zamierzają na tym poprzestać i szukają dalej. W ostatnich dniach ponownie odwiedzili bełchatowską kopalnię w poszukiwaniu szczątków prehistorycznych stworzeń. Badania były prowadzone przy współudziale służby geologicznej Kopalni Bełchatów w wyrobisku Pola Szczerców. Badacze pieczołowicie przeczesywali pokłady kredy jeziornej, której w bełchatowskim złożu są ogromne ilości.
- Ciągle liczymy, że uda się coś jeszcze znaleźć. Są przesłanki ku temu – mówi dr Marcin Górka. - To jest ewenement, aby tyle kredy jeziornej było w osadach węglonośnych, nigdzie w Polsce nie ma kredy jeziornej poza Polami Bełchatów i Szczerców. Jej obecność pozwala zachować te kości, bo inaczej w środowisko one by się rozłożyły – dodaje.
Szansa na inne znaleziska w odkrywce Szczerców?
Jak wygląda praca naukowców? Jest ona niezwykle żmudna - podczas kilkugodzinnej wizyty w odkrywce zebrali łącznie około 20 kilogramów materiału w postaci brył, które zostały odpowiednio zabezpieczone przed wyschnięciem, bo to mogłoby spowodować popękanie tego, co znajduje się w środku. Z drugiej strony próbki muszą być zabezpieczane odpowiednim środkiem, aby na skutek wilgoci nie pokryły się pleśnią. Później czeka już żmudna praca na uczelni.
- Żeby się przekonać, co znaleźliśmy, to potrzeba badań, nie określamy tego w terenie, ale znacznie później. Bryły wrzucamy do słabego roztworu kwasu octowego, dzięki czemu powolutku się rozpuszczają i przeglądamy, to co zostanie. Każda znaleziona kosteczka musi zostać przeanalizowana – mówi dr Marcin Górka.
Badacze nie kryją, że liczą nie tylko na znalezienie kolejnych szczątków krokodyla sprzed 17 mln lat, ale także innych prehistorycznych stworów. Naukowiec podaje przykłady z sąsiedniego Pola Bełchatów, gdzie podczas poszukiwań w latach 80. w pokładach kredy jeziornej znaleziono szczątki gryzoni, ssaków owadożernych, szczątki nietoperza czy zęby trzonowe trąbowca. Teraz badacze wierzą, że w sąsiedniej odkrywce możliwe są podobne odkrycia.
- Na pewno jest nadzieja, że coś jeszcze znajdziemy. To trochę jak z grzybobraniem – wiadomo, że w lesie są grzyby, tylko trzeba na nie trafić. Pójść w odpowiednie miejsce i o odpowiednim czasie – żartuje dr Marcin Górka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.