Przepisy przygotowane przez klub Polska 2050-Trzecia Droga zakładają, że każdy deweloper będzie zobowiązany do prowadzenia strony internetowej, na której publikowane będą ceny wszystkich oferowanych lokali – od momentu rozpoczęcia sprzedaży do jej zakończenia. Deweloperzy nie będą już mogli zmieniać cen uznaniowo, zależnie od sytuacji rynkowej czy rodzaju klienta.
Oznacza to koniec z praktyką polegającą na ukrywaniu ceny do czasu rozmowy z klientem oraz uzależnianiem wysokości stawki od popytu czy skłonności nabywcy do negocjacji. Teraz stawki mają być jawne, dostępne publicznie i niezmienne przez cały czas trwania sprzedaży.
Koniec z negocjacjami bez punktu odniesienia
Dotychczas wiele osób kupujących mieszkanie musiało najpierw umówić się na rozmowę z przedstawicielem dewelopera, by w ogóle poznać cenę wybranej nieruchomości. Często zdarzało się, że dwóch różnych klientów otrzymywało inne propozycje finansowe za ten sam lokal – w zależności od oceny ich „zdecydowania” lub nawet potencjalnej zamożności.
Nowe prawo ma raz na zawsze położyć kres takim praktykom. Obowiązek publikowania aktualnych cen w czasie rzeczywistym ma sprawić, że każdy klient – bez względu na pochodzenie, zasobność portfela czy znajomość branży – będzie miał równy dostęp do informacji.
Wprowadzenie takiej transparentności ma także na celu ograniczenie mechanizmów manipulacyjnych i spekulacyjnych na rynku. Równoczesny dostęp do tych samych danych pozwoli klientom swobodnie porównywać oferty różnych inwestycji i podejmować bardziej świadome decyzje zakupowe.
Jasne stanowisko prezydenta?
Ostateczna decyzja w sprawie ustawy należy teraz do prezydenta Andrzeja Dudy, który ma czas do 12 czerwca, by złożyć podpis pod ustawą. Według relacji minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, po spotkaniu z głową państwa padły jasne i jednoznaczne deklaracje poparcia.
– Pan prezydent powiedział, że ta sprawa powinna być uregulowana już dawno – poinformowała Pełczyńska-Nałęcz podczas konferencji prasowej. Dodała również, że prezydent wyraził krytyczne stanowisko wobec wpływu lobby deweloperskiego na procesy decyzyjne w państwie. – Podkreślił, że nie należy takim wpływom ulegać – zaznaczyła minister.
Dla wielu uczestników rynku jest to jednoznaczny sygnał, że ustawa zostanie podpisana. Niemniej jednak środowiska społeczne i media wciąż oczekują na oficjalny ruch ze strony prezydenta, nie wykluczając ostatnich niespodzianek.
Polityczne starcie o fundusze dla gmin
Choć ustawa o jawności cen mieszkań została przyjęta jednogłośnie i bez kontrowersji, nie oznacza to, że w całym obszarze polityki mieszkaniowej panuje podobna zgoda. Wręcz przeciwnie – w tle toczy się ostry spór między Ministerstwem Funduszy a Ministerstwem Rozwoju i Technologii o dostęp do środków z Krajowego Planu Odbudowy, które miałyby wspierać budownictwo społeczne.
Minister Pełczyńska-Nałęcz oskarża resort rozwoju o celowe blokowanie pieniędzy przeznaczonych dla gmin, co w praktyce oznacza zatrzymanie inwestycji mieszkaniowych dla osób o niższych dochodach. Jak twierdzi, potrzebny jest tylko jeden podpis, aby odblokować fundusze.
– Jeden podpis dzieli gminy od budowy tysięcy mieszkań – mówi wprost.
Odpowiedź ze strony Ministerstwa Rozwoju i Technologii nadeszła w osobie wiceministra Tomasza Lewandowskiego. Według niego obecny stan prawny nie pozwala na racjonalne i sprawiedliwe rozdysponowanie środków. Resort argumentuje, że bez przyjęcia nowej ustawy o priorytetyzacji inwestycji, środki z KPO mogłyby trafić jedynie do 17 projektów, pomijając 33 inne, bardziej potrzebne i kosztowniejsze przedsięwzięcia.
Jawność cen to dopiero początek?
Choć ustawa o jawności cen mieszkań dotyczy tylko rynku deweloperskiego, jej znaczenie jest znacznie szersze. Symbolizuje ona próbę uporządkowania relacji między państwem a rynkiem nieruchomości, który przez lata działał w sposób mało przejrzysty i niejednokrotnie niekorzystny dla klientów.
Polacy od dawna borykają się z problemem dostępności mieszkań. Brak lokali komunalnych, rosnące ceny rynkowe i niewystarczająca oferta budownictwa społecznego to problemy systemowe. Pandemia i wzrost inflacji tylko pogłębiły nierówności – zarówno mieszkaniowe, jak i finansowe.
W tym kontekście ustawa o jawności cen to jedynie pierwszy krok. Może on jednak mieć kluczowe znaczenie: pokazuje, że możliwe jest ponadpartyjne porozumienie wokół realnych potrzeb społecznych i że państwo – przynajmniej w tym zakresie – jest gotowe wyznaczyć nowe zasady działania rynkowi.
Pytanie brzmi: czy na tym się skończy, czy też będziemy świadkami dalszych reform?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.