Piotrkowianin do konfrontacji z ostatnimi w stawce zespołem Zepter KPR Legionowo przystępował po serii siedmiu porażek ligowych z rzędu i z przewagą aż jedenastu oczek nad ekipą spadkowicza z Mazowsza, ale z zaledwie jednym oczkiem przewagi nad przedostatnim Zagłębiem Lubin.
„To są teraz najważniejsze dla nas mecze i zapewniam kibiców, że zrobimy wszystko, aby w ostatnim spotkaniu z Lubinem nie było już niepotrzebnych nerwów. Jaka jest recepta na wygraną? Skuteczność, skuteczność i jeszcze raz skuteczność. Jeśli ona będzie na przyzwoitym poziomie to o wygraną z Legionowem jestem spokojny” - zapowiedział Michał Matyjasik.
Piłkarze ręczni z Piotrkowa Trybunalskiego, przynajmniej według analityków firm bukmacherskich, byli dość zdecydowanym faworytem starcia z legionowianami, ale mając w pamięci mecze z fazy zasadniczej, nikt nie nastawił się na spacerek. Podopieczni trenera Matyjasika wygrali co prawda obie bezpośrednie potyczki, ale tylko 23:21 na wyjeździe i 30:29 u siebie.
Po pierwszej połowie sobotniej potyczki wydawało się, że tym razem wielkich emocji nie będzie. Piotrkowianin nieźle bronił i był skuteczny pod bramką rywala, co zaowocowało pięcioma trafieniami przewagi już do przerwy (18:13).
Przewaga ta została powiększona do siedmiu goli na początku drugiej odsłony (22:15) i wydawało się, że jest już po meczu. Goście nie zamierzali jednak odpuszczać i najpierw zbliżyli się na trzy oczka (22:19), a następnie w końcówce doprowadzili do remisu 26:26.
Ostatnie sekundy należały jednak do szczypiornistów Piotrkowianina, a konkretnie do Filipa Surosza, który w 59. minucie rzucił bramkę na wagę zwycięstwa za trzy punkty!!!
Piotrkowianin Piotrków Trybunalski – Zepter KPR Legionowo 28:27 (18:13)
Więcej szczegółów wkrótce...
W niedzielę 28 kwietnia Piotrkowianin zmierzy się na wyjeździe z Gwardią Opole. Początek tego meczu zaplanowano na godzinę 16:00. Finał sezonu, przynajmniej taką mamy nadzieję, w środę 15 maja (godz. 18:00) w hali „Relax”, gdzie zawita Zagłębie Lubin. Pierwotnie ten ostatni mecz miał się odbyć w sobotę 11 maja, ale został przełożony po tym jak powołanie do młodzieżowej reprezentacji Polski otrzymał Krzysztof Żyszkiewicz.