Podopieczne Agaty Cecotki do rywalizacji z Ukrainkami w Łańcucie przystępowały po zwycięstwie nad Startem Elbląg jako szósty zespół ligowej tabeli. Galiczanka była piąta, mając o jedno zwycięstwo i trzy punkty więcej na koncie.
Również historia bezpośrednich potyczek wskazywała na to, że w niedzielę czeka nas zacięte starcie. Piotrcovia wygrała co prawda trzy z czterech meczów z lwowiankami, ale spotkania rozgrywane na wyjeździe dostarczyły ogromnych emocji. W pierwszym piotrkowianki wygrały 25:24, w drugim lepsza była Galiczanka (24:23).
„Chcemy wygrać dwa ostatnie mecze wyjazdowe w tym roku, a później skupić się na ciężkiej pracy. Elementów do poprawienia jest bardzo dużo. Ten zespół potrafi grać w piłkę ręczną, ale nie możemy grać takimi falami jak w ostatnich meczach” - mówiła przed meczem Agata Cecotka.
Pierwsza połowa niedzielnej konfrontacji nie zawiodła. Oba zespoły dobrze radziły sobie w ofensywie, dzięki czemu zobaczyliśmy aż 36 bramek, po 18 dla każdej z ekip. W drugiej części gry byliśmy świadkami nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Lepiej po przerwie wystartowała Galiczanka, która wysforowała się na czteropunktowe prowadzenie (23:19). Piotrcovia w 42. minucie wrzuciła czwarty, a następnie piąty bieg. Najpierw szczypiornistki z naszego miasta zdołały doprowadzić do remisu po 26, żeby ostatni fragment meczu wygrać aż 9:3 i tym samym całe spotkanie różnicą aż sześciu goli.
Galiczanka Lwów – Piotrcovia Piotrków Trybunalski 29:35 (18:18)
Wygrana z Galiczanką to czwarte zwycięstwo Piotrcovii w sezonie 2023/2024 ORLEN Superligi Kobiet. Zwycięstwo to pozwoliło piłkarkom ręcznym z Piotrkowa Trybunalskiego awansować z szóstej na piątą pozycję w tabeli. Kosztem właśnie drużyny ze Lwowa.
W ostatnim tegorocznym meczu Piotrcovia zmierzy się na wyjeździe z Energą MKS –em Kalisz. Spotkanie to zaplanowano na 18 listopada. Powrót na ligowe boiska nastąpi już po Mistrzostwach Europy 2023 i przerwie świąteczno-noworocznej, czyli na początku stycznia 2024 roku.