reklama
reklama

Sąd wydał wyrok w sprawie piotrkowskiego radnego. Tak skończył się spór z władzami miasta

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: zdj. ilustracyjne, Mariusz Maciołek, Facebook

Sąd wydał wyrok w sprawie piotrkowskiego radnego. Tak skończył się spór z władzami miasta - Zdjęcie główne

foto zdj. ilustracyjne, Mariusz Maciołek, Facebook

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościGdy radny Mariusz Maciołek wpadł na nietypowy pomysł wskazania władzom miasta złego stanu drogi w mieście, nie spodziewał się takiego rozwoju wydarzeń. Jednak oznaczenie sprayem ubytków w ulicy odebrane zostało jako wandalizm i zgłoszone na policję. Nieprawomocny wyrok w sprawie wydał sąd. Jaką decyzję podjął?
reklama

Wiceprzewodniczący Rady Miasta w Piotrkowie wraz ze swoim kolegą Krzysztofem Szczepanikiem postanowili przy użyciu sprayu geodezyjnego oznaczyć liczne łaty na ul. Południowej w mieście. Inicjatywa nie spodobała się władzom miasta. ZDiUM zgłosił piotrkowskiego radnego na policję, uznając inicjatywę za wandalizm. Radny tłumaczył, że chciał jedynie zwrócić uwagę na bardzo zły stan ulic w mieście i działał w imieniu mieszkańców, których jest przedstawicielem. 

Na jednej z ostatnich sesji, gdy omawiana była powyższa sprawa radny Piotr Gajda apelował do obu stron o polubowne rozwiązanie i dojście do porozumienia. Nie było jednak o tym mowy. Prezydent Juliusz Wiernicki powiedział do dyrektora ZDiUM jasno, że nie ma wycofywać skargi i że wszystkie tego typu zachowania nie będą przez samorząd akceptowane i zgłaszane będą służbom.

reklama

Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj: 

Sąd wydał wyrok w sprawie radnego

20 czerwca Sąd Rejonowy w Piotrkowie ogłosił wyrok w sprawie Mariusza Maciołka i Krzysztofa Szczepanika uznajac ich winnych zarzuconych im czynów. Wymierzono im karę nagany i zwolniono z kosztów sądowych

Wyrok w rozmowie z portalem trybunalski.pl komentuje Maciołek, który podkreśla, że to najniższy wymiar kary, jaki mógł sąd zasądzić wobec niego i jego kolegi Szczepanika.

– To nie jest żaden wyrok. To tak jakby panią zatrzymała policja za np. najechanie na białą linię autem i nałożył upomnienie. Gdyby skargę złożył np. dyrektor ZDiUMu na policję ona mogłaby mnie upomnieć czy wystawic mandat albo całkowicie umorzyć sprawę. Jednak złożyła to instytucja i procedura wygląda inaczej, ponieważ w tym przypadku to sąd musiał zadecydować o wymiarze kary, a dał najłagodniejszą, jaką tylko mógł - mówi w rozmowie z portalem trybunalski.pl Mariusz Maciołek.

Jak wyjaśnia Maciołek, nie figuruje on teraz w dokumentach jako osoba karana. Jego celem było zwrocenie uwagi na problem, a nie stworzenie "happeningu".

reklama

– Udowodniłem, że w naszym mieście w niektorych wypadkach warto się zastanowić, czy nie warto położyć nowego dywanika nawierzchni zamiast łatania dziur, bo wydajemy na to jako samorząd mnóstwo pieniędzy. W przeciągu 10 lat wydaliśmy na łatanie tej drogi około 200 tys. zł, a na dywan asfaltowy na sąsiedniej ul. Żwirki 130 tys. zł. W mojej gestii było wzrócenie uwagi osobom decydujacym czy warto bez opamiętania łatać dziury, zamiast podjąć alternatywne kroki, bardziej opłacalne finansowo w dalszej persektywie - komentuje Maciołek dla portalu trybunalski.pl.

Wyrok sądu nie jest prawomocny. Jak przekazuje radny, najwyższa kara jaką mógłby w tej sytuacji zasądzić sąd to mandat karny. 

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo