Po 18 latach rządzenia miastem przez Krzysztofa Chojniaka (57 lat, stowarzyszenie „Razem dla Piotrkowa”) piotrkowianie w kwietniowych wyborach postawili na kogoś zupełnie nowego. Po pierwsze – raczej z innej strony sceny politycznej (K. Chojniakowi w początkowym okresie bliżej było do PiS), po drugie – młodszego. Juliusz Wiernicki w tym roku skończy 32 lata i w październikowych wyborach parlamentarnych startował z listy Platformy Obywatelskiej. Wtedy się nie udało, ale przyzwoity wynik i niezły odbiór społeczny sprawiły, że w kilku głowach zakiełkowała myśl: a może by tak spróbować na prezydenta?
Ku zaskoczeniu wielu, to się udało. Najwyraźniej Piotrków potrzebował zmian, przewietrzenia i – jak się mówiło – „oderwania wielu od koryta”. Juliusz Wiernicki ( komitet „Z sercem dla Piotrkowa”) w kampanii, chyba nawet wbrew najbliższym współpracownikom, nie atakował, nie był agresywny, nie szedł w zwarcie. Owszem, krytycznie oceniał prezydenturę Krzysztofa Chojniaka, ale nie dyskredytował dokonań głównego rywala, raczej obiecywał i przekonywał, że można lepiej. „Wiem, że można lepiej” – to było jedno z haseł wyborczych J. Wiernickiego. Szła za tym obietnica zmian.
Stąd już wieczorem 21 kwietnia, tuż po poznaniu nieofcjalnych wyników wyborów, u niektórych pojawiła się niepokojąca myśl: co teraz ze mną? Chodzi oczywiście o najważniejszych ludzi miejskich spółek i instytucji: prezesów, dyrektorów, a niekiedy nawet kierowników. Czy czeka ich zwolnienie, a co najmniej przesunięcie na inne stanowisko? Miejska plotka głosi, że los dyrektorów Ośrodka Sportu i Rekreacji, Miejskiego Ośrodka Kultury, Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta, Piotrkowskich Wodociągów i Kanalizacji, Elektrociepłowni itp. jest przesądzony. Czy tak być musi?
- Już w kampanii wyborczej mówiłem, że żadnych czystek nie będzie – przekonywał Juliusz Wiernicki na antenie radia Strefa Fm. – Teraz jesteśmy w takim okresie, kiedy muszę wdrożyć się w tryb pracy naszego samorządu, który nie zmieniał się od prawie 20 lat. Zanim więc wraz z całą moją drużyną, z którą będę współpracował poznamy schemat albo nawyki pracy, jakie mają urzędnicy, dyrektorzy, to jeszcze troszkę czasu minie. Będziemy obserwowali, będziemy się uczyli, jak to wygląda i dopiero wtedy wyciągali wnioski – czy wymagane, albo jakie wymagane są zmiany.
Prezydent zapewnia, że z żadną miotłą do pracy nie przyszedł, że ceni fachowość, a jeśli ktoś jest fachowcem i nadal chce pracować, będzie to robił.
Natomiast wiadomo, że zmienili się wiceprezydenci. Adam Karzewnik udał się na emeryturę, Andrzej Kacperek podobno otrzymał propozycję pozostania w urzędzie, choć oczywiście nie jako wiceprezydent. Zastąpili ich Krystyna Czechowska i Piotr Kulbat. Zmieni się też sekretarz miasta. Bogdan Munik udaje się na emeryturę. Podobnie ma być w przypadku prezesa Elektrociepłowni Marka Krawczyńskiego i szefa PWiK Michała Rżanka. Dyrektor OSiR-u Leszek Heinzel od początku maja przebywa na zwonieniu lekarskim. Dyrektor MOK-u Elżbieta Jarszak na swoim stanowisku na pewno pozostanie co najmniej do końca sierpnia. Nieoficjalnie mówi się, że nowy prezydent chciałby, aby dyrektorem ZDiUM nadal był Karol Szokalski. Nie wiadomo za to co z dyrektorką Mediateki 800 – lecia Renatą Wojtczak.
Ostatnia prawdziwa rewolucja w piotrkowskim magistracie miała miejsce kilka dni po wygraniu wyborów przez Waldemara Matusewicza. Wtedy nowy prezydent niemal na starcie zwolnił szefów najważniejszych miejskich wydziałów. To jednak zamierzchły rok 2002. Wydaje się, że Juliusz Wiernicki do rewolucjonistów nie należy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.