reklama
reklama

Nowe przepisy uderzą w kierowców i firmy. System będzie nieubłagany

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Archiwum

Nowe przepisy uderzą w kierowców i firmy. System będzie nieubłagany - Zdjęcie główne

Rewolucja w karaniu kierowców? Ministerstwo szykuje kontrowersyjne zmiany | foto Archiwum

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMinisterstwo Infrastruktury zapowiada reformę, która – jeśli wejdzie w życie w proponowanym kształcie – może diametralnie odmienić sposób, w jaki państwo egzekwuje odpowiedzialność kierowców. To może być bolesna zmiana dla tysięcy kierowców.
reklama

Obecny model działania systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym (CANARD), choć skuteczny w wykrywaniu wykroczeń, okazuje się zaskakująco nieskuteczny na etapie ich egzekwowania. Dane Ministerstwa Infrastruktury nie pozostawiają złudzeń – aż 40–50 procent mandatów wystawianych na podstawie zdjęć z fotoradarów nigdy nie trafia do kasy państwa. To oznacza, że setki tysięcy wykroczeń rocznie pozostają bez jakichkolwiek konsekwencji dla sprawców.

Problemem jest obowiązujący model prawny: właściciel pojazdu, który otrzymuje zdjęcie z fotoradaru, nie ma obowiązku wskazania osoby prowadzącej samochód w chwili popełnienia wykroczenia. Może też po prostu odmówić udzielenia informacji, co skutecznie paraliżuje dalsze działania służb. Jak tłumaczą eksperci, identyfikacja sprawcy w takich sytuacjach bywa kosztowna, czasochłonna i często kończy się umorzeniem postępowania.

reklama

Domniemanie winy jako standard?

Aby przerwać ten pat, Ministerstwo Infrastruktury zaproponowało zmiany, które w założeniu mają uczynić system niemal stuprocentowo skutecznym. Najbardziej kontrowersyjna z propozycji dotyczy fundamentalnego założenia: „domniemania winy” właściciela pojazdu. Jak tłumaczy wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec, nowe regulacje zakładałyby, że to właściciel automatycznie ponosi odpowiedzialność za wykroczenie, jeśli nie udowodni, że pojazdem kierowała inna osoba.

– „Chcemy wprowadzić mechanizm, który uniemożliwi unikanie odpowiedzialności. Właściciel pojazdu ma wiedzę o tym, kto użytkował jego samochód i to on powinien to wykazać” – podkreślił wiceminister Bukowiec podczas kampanii „Zwolnij, bo się przejedziesz”.

To podejście, choć budzi sprzeciw części środowisk prawniczych, nie jest całkowicie bez precedensu. Podobne regulacje funkcjonują już w niektórych krajach Unii Europejskiej – np. we Francji czy w Niemczech. Tam skuteczność egzekucji mandatów przekracza 95 procent. Zwolennicy polskiej reformy przekonują, że to właśnie dzięki domniemanemu przypisaniu odpowiedzialności właścicielowi udało się osiągnąć tak wysoki poziom dyscypliny drogowej.

Gospodarczy chaos? Obawy przedsiębiorców

Zmiany te szczególnie niepokoją sektor gospodarczy, zwłaszcza firmy transportowe, leasingowe i kurierskie. Samochody użytkowane przez wielu pracowników w ciągu doby, czasem przekazywane z rąk do rąk bez formalnych rejestrów, stanowią wyzwanie w kontekście ustalenia, kto konkretnie siedział za kierownicą w momencie wykroczenia.

reklama

Branża leasingowa alarmuje, że w obecnym modelu to leasingodawca – jako formalny właściciel – zostałby automatycznie obarczony odpowiedzialnością za każde naruszenie przepisów. Konieczne byłoby wówczas wprowadzenie skomplikowanych procedur raportowania użytkowników pojazdów, co generowałoby dodatkowe koszty i ryzyko prawne.

Krytycy nowego podejścia ostrzegają także przed jego skutkami społecznymi. „To może doprowadzić do sytuacji, w której ludzie będą odpowiadać za coś, czego nie zrobili, tylko dlatego, że są właścicielami pojazdu. Trzeba bardzo uważać, by nie naruszyć konstytucyjnych zasad odpowiedzialności indywidualnej” – podnoszą prawnicy.

reklama

Prędkość zabija – cel nadrzędny to bezpieczeństwo

Resort infrastruktury przekonuje jednak, że reformy nie są motywowane chęcią zwiększenia wpływów budżetowych. Jak zaznaczają urzędnicy, nadrzędnym celem jest poprawa bezpieczeństwa ruchu drogowego. Statystyki Komendy Głównej Policji za 2024 rok wskazują, że blisko 30 procent wszystkich wypadków drogowych miało związek z nadmierną prędkością.

– „Chcemy zwiększyć poczucie nieuchronności kary. Kierowca musi mieć świadomość, że jeśli przekroczy prędkość i zostanie zarejestrowany przez fotoradar, to konsekwencje są nieuniknione” – tłumaczył Bukowiec.

Resort liczy, że świadomość realnej odpowiedzialności przełoży się na bardziej ostrożne zachowania za kierownicą. Przypomina przy tym, że Polska wciąż znajduje się w europejskiej czołówce pod względem liczby ofiar śmiertelnych w wypadkach drogowych – średnio ginie ich ponad 2 tysiące rocznie.

Nie wszystko jeszcze przesądzone

Choć propozycje zmian zostały już publicznie zaprezentowane, nie ma jeszcze konkretnego harmonogramu ich wdrażania. Ministerstwo Infrastruktury zapowiada szerokie konsultacje społeczne i rozmowy z ekspertami, zanim przygotowany zostanie oficjalny projekt ustawy. Wiceminister Bukowiec uspokaja, że resort jest otwarty na dialog i nie wyklucza złagodzenia niektórych zapisów.

Jednym z alternatywnych rozwiązań mogłoby być zaostrzenie sankcji za odmowę wskazania kierowcy – bez jednoczesnego wprowadzania automatycznego przypisywania winy właścicielowi pojazdu. W tym modelu kara pieniężna byłaby dotkliwa, ale nie generowałaby punktów karnych ani ryzyka odpowiedzialności karnej.

Zwolennicy takiego kompromisu przekonują, że może on z jednej strony ograniczyć unikanie odpowiedzialności, a z drugiej nie naruszać zasady domniemania niewinności, która pozostaje jednym z filarów polskiego systemu prawnego.

Nowe zasady – nowa rzeczywistość?

Nie ulega wątpliwości, że propozycje przedstawione przez resort infrastruktury należą do najbardziej radykalnych reform systemu egzekwowania przepisów drogowych od lat. Jeśli zostaną wdrożone w pełnym zakresie, mogą realnie zmniejszyć liczbę wykroczeń związanych z nadmierną prędkością i – co najważniejsze – uratować życie wielu ludzi.

Ale każda reforma wymaga rozwagi. Kluczowe będzie, czy uda się znaleźć równowagę między skutecznością egzekwowania prawa a ochroną praw jednostki. Przyszłość tej inicjatywy zależy nie tylko od decyzji polityków, ale i od społecznej reakcji na zapowiedziane zmiany.

Jedno jest pewne: polscy kierowcy muszą być gotowi na nową erę odpowiedzialności drogowej. Czy będzie to era sprawiedliwa – okaże się już wkrótce.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo