Jak poinformował nas Krzysztof Rutkowski, właściciel biura detektywistycznego, Majtczak miał zostać zatrzymany na lotnisku w Dubaju. Miał się posługiwać niemieckim podrobionym paszportem.
Sebastian M. podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku. Mężczyzna już w areszcie
Przypomnijmy, że wczoraj informowaliśmy, że do poszukiwań łodzianina włącza się Rutkowski i jego ekipa. Jak nam mówił, ma pewne namiary, gdzie mężczyzna może się ukrywać. Dodał, że do jego biura dociera wiele informacji na ten temat. - Zrobię wszystko, aby dorwać tego człowieka - mówił jeszcze wczoraj. - Mam pewne namiary, gdzie może przebywać, ale nie mogę teraz mówić o szczegółach - przyznał w rozmowie z nami. Zapewniał, że nie ma możliwości, żeby mężczyzna się przed nim ukrył.Za Sebastianem M. wydano Europejski Nakaz Aresztowania oraz miał czerwoną notę Interpolu. Przypomnijmy, że nie jest to międzynarodowy nakaz aresztowania, a wniosek kierowany do organów ścigania na całym świecie o zlokalizowanie i tymczasowe aresztowanie osoby oczekującej na ekstradycję.
Czytaj również: Sebastian Majtczak stawia uwarunki. Wróci do Polski tylko z gwarancją, że nie trafi do więzienia!
Informację potwierdził szef MSWiA - Mariusz Kamiński.
Specjalna Grupa Poszukiwawcza powołana przez Komendanta Głównego Policji na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich wspierała lokalną policję, która dokonała dziś zatrzymania poszukiwanego Sebastiana Majtczaka. Zadania realizowane były w ścisłej współpracy z Prokuraturą Krajową
- poinformował.
Krzysztof Rutkowski: O tym, że będzie się tam znajdował dowiedzieliśmy się od bliskich mu osób
Krzysztof Rutkowski poinformował nas, że poszukiwany przebywa obecnie w arabskim więzieniu. - Polska ma podpisaną umowę z Dubajem, dlatego nie będzie problemu z jego ekstradycją do Polski - powiedział nam. Jak dodał, informację o tym, że będzie on przebywał na lotnisku, biuro otrzymało do bliskich mu osób. - Od razu poinformowaliśmy o tym policje w Zjednoczonych Emiratach Arabskich - mówi nam
Adwokat Sebastiana M: Nie miał zakazu opuszczania kraju ani obowiązku informowania o zmianie miejsca zamieszkania
Krótko przed informacją o zatrzymaniu 32-letniego łodzianina do mediów trafiło oświadczenie wydane przez jego adwokata - Bartosza Tiutiunika. Czytamy w nim, że "Jego wyjazd nie miał żadnego związku z toczącym się postępowaniem karnym"
Nie miał również zakazu opuszczania kraju ani obowiązku informowania o zmianie miejsca zamieszkania
Radio Rmf Fm podało również, że do Prokuratury Okręgowej trafił wniosek o przyznania mu list żelaznego. M. chciał wrócić do Polski, pod warunkiem że śledczy zagwarantują mu, że nie zostanie aresztowany.
Tragiczne zdarzenie miał miejsce na A1 16 września, jednak dopiero kilka dni temu śledczy przyznali, że to łodzianin Sebastian M,, jest podejrzany o nieumyślnie spowodowanie wypadku. Zdaniem prokuratury mógł on zahaczyć swoim BMW o tył koreańskiego samochodu, które w konsekwencji uderzyło w barierę energochłonną i stanęło w płomieniach. Nie było szans uratować podróżujących - Patryka, Martynę i ich synka - Oliwiera.
Dodajmy, że rodzina ofiar śmiertelnego wypadku na autostradzie A1, domaga się, aby czyn kierowcy BMW został uznany za morderstwo, a nie nieumyślny wypadek. Taki wniosek miał już trafić do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.