reklama

Dawny hotel "Angielski" w Piotrkowie. Te mury były świadkiem tragicznej historii

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Dawny hotel "Angielski" w Piotrkowie. Te mury były świadkiem tragicznej historii - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
6
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WiadomościPo hotelu „Angielskim” w Piotrkowie pozostał budynek oraz historia tragicznej śmierci młodej piotrkowianki. Budynek na rogu ul. Polskiej Organizacji Wojskowej i Wojska Polskiego, ma przeszłość, która przed II wojną światową owiana była tajemnicą.
reklama

Budynek, w którym mieścił się hotel "Angielski" to ciekawa kamienica narożna w Piotrkowie. Miejsca noclegowe, jak wynika z przekazów, nie należały do najdroższych, stąd przypuszczenia, że odbywały się w nim schadzki kochanków. Dodatkowo legendę tę potwierdza historia z 1938 roku i śmierć młodej piotrkowianki, która miała się pokłócić z kochankiem i popełnić samobójstwo w hotelowym pokoju.

"Angielski"  to  jeden z najbardziej tajemniczych i najmniej znanych przedwojennych piotrkowskich hoteli. Mieścił się w okazałej dwupiętrowej narożnej kamienicy u zbiegu ulic Piłsudskiego i Żelaznej (obecna: Wojska Polskiego i Polskiej Organizacji Wojskowej), oznaczonej numerami 62 przy Piłsudskiego i 2 przy Żelaznej. Swą nazwą nawiązywał do podobnych obiektów w stolicy i w Częstochowie. Nie wiadomo jednak, czy wyposażeniem nawiązywał do tego stylu.
 
Liczył 14 pokoi. Powstał tuż przed wybuchem I wojny światowej. Był jednym z tych obiektów, w którym nieodpłatnie i wbrew woli właścicieli kwaterowali austriaccy żołnierze podczas okupacji miasta. 
 
W okresie międzywojennym, pod względem cenowym "Angielski" należał do tańszych obiektów. Według zachowanych, archiwalnych dokumentów Zarządu Miasta z 1923 roku zawierających m.in. hotelowe cenniki, koszt noclegu w "Angielskim" wraz ze zmianą pościeli wynosił, w zależności od pokoju, od 1725 do 2885 marek polskich. Dodatkowo za obsługę doliczano 20 proc. ceny noclegu do rachunku. Doba hotelowa rozpoczynała się o 6 wieczorem.

W hotelu „Angielskim” miało dochodzić do miłosnych schadzek. Znana jest tragedia, do jakiej miało dojść 6 grudnia 1938 roku. Walerian Pażuś – dwudziestosześcioletni aspirant straży więziennej przyszedł do hotelu z dziewiętnastoletnią piotrkowianką Henryką Melanią Nowakowską. Oboje zajęli jeden z pokoi. Potem usłyszano strzały.
 
Walerian Pażuś miał użyć broni służbowej. Nie przyznawał się do zabójstwa twierdząc, że Nowakowska popełniła z jego rewolweru samobójstwo. Po długim śledztwie, w kwietniu 1939 roku sprawa przeciwko Walerianowi Pażusiowi z powodu braku dowodów winy została umorzona. Uznano, że rzeczywiście kobieta zabiła się sama.

reklama
reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama