reklama

Chcą strzelać do psów. Dramatyczna sytuacja niedaleko Piotrkowa

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: pexels.com

Chcą strzelać do psów. Dramatyczna sytuacja niedaleko Piotrkowa - Zdjęcie główne

Zdjęcie poglądowe | foto pexels.com

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościGminy w powiecie piotrkowskim zgłosiły się do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego o pozwolenie na strzelanie do dzikich psów grasujących na terenie gminy. Sytuacja określana jest jako dramatyczna, mieszkańcy boją się o swoje bezpieczeństwo. Co ciekawe, sprawą zainteresował się poseł Nowej Lewicy, a w internecie zawrzało.
reklama

O problemie, z jakim borykają się mieszkańcy trzech gmin, dwóch w powiecie piotrkowskim i jednej w powiecie tomaszowskim, pisaliśmy już kilkukrotnie. Wataha psów grasuje na terenie gminy Wolbórz, Moszczenica oraz Będków. Zwierzęta te są zdziczałe, stwarzają zagrożenie dla mieszkańców, polują na inne zwierzęta, a nawet zbliżają się do posesji. Na tę chwilę sytuacja pozostaje nierozwiązana, a wolborski magistrat poszukuje nowych rozwiązań.

- Od kilku miesięcy schronisko dla zwierząt obsługujące gminę nie może tych psów odłowić. Próbowano kilkanaście razy, bezskutecznie. Sytuacja jest dramatyczna, mieszkańcy apelują o pomoc – informuje urząd w Wolborzu.

Problem trwa już lata

Jak przekazują wolborscy urzędnicy, problem grasujących dzikich psów trwa już od około dwóch lat. Mowa o grupie około 12, dużych zdziczałych zwierząt, których zagrażający ludziom stan został potwierdzony po konsultacjach z behawiorystą. W ubiegłym roku w Urzędzie Gminy Wolbórz odbyło się spotkanie, podczas którego omówiono kroki, które trzeba podjąć, aby rozwiązać tę sytuację. Wówczas magistrat zgłosił się z prośbą do mieszkańców, aby nadsyłali lokalizacje sfor dzikich psów. Taka pomoc miała ułatwić specjalistom wyłapanie zwierząt. Okazuje się jednak, że obsługujące gminę schronisko w Bełchatowie, nie jest w stanie poradzić sobie z wyłapaniem zdziczałych psów.

reklama

- Nie chodzi o kilka domowych piesków, tylko kilkanaście groźnych dużych dzikich psów, które nigdy nie były udomowione – przekazuje wolborski magistrat.

Psy grasują na terenie trzech gmin i potrafią przemieszczać się w obrębie kilkudziesięciu kilometrów dziennie. W ostatnim czasie widziane były w rejonie miejscowości Lubiatów, Świątniki, Młynary czy Kuznocin. Każde zgłoszenie jest przekazywane do bełchatowskiego schroniska. Specjaliści patrolowali powyżej wymienione tereny w dniach 16.01.2025 r. oraz 18.01.2025 r. Gmina apeluje do mieszkańców, aby nie spacerować w pojedynkę, a przede wszystkim zadbać o bezpieczeństwo najmłodszych.

- Zwracamy się z apelem do wszystkich mieszkańców o zachowanie szczególnej ostrożności podczas poruszania się po tym terenie. Istnieje ryzyko nieprzewidywalnego zachowania tych zwierząt, które mogą stać się zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Prosimy o unikanie przemieszczania się w pojedynkę oraz odprowadzanie dzieci na przystanki autobusowe – przekazuje Urząd Gminy w Wolborzu.

reklama

Jako że standardowe metody schwytania zwierząt nie zdają egzaminu, wolborski magistrat zgłosił się  z prośbą do urzędu marszałkowskiego o wyrażenie zgody na odstrzał watahy, powołując się na jeden z artykułów Ustawy o ochronie zwierząt. Mówi on o usuwaniu osobników bezpośrednio zagrażających ludziom lub innym zwierzętom, jeżeli nie jest możliwy inny sposób. Jak przekazali urzędnicy, na tę chwilę nie otrzymali odpowiedzi od Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego.

„Nie mogę patrzeć na nieudolność władzy”

Sprawa zdziczałych psów z powiatu piotrkowskiego nie obeszła się bez echa w przestrzeni medialnej. Problem gminy, a przede wszystkim pomysł odstrzału zwierząt skomentował poseł Nowej Lewicy – Łukasz Litewka. Polityk podczas kampanii wykorzystywał swoje plakaty wyborcze do promocji adopcji zwierząt ze schronisk i to właśnie z taką działalnością jest kojarzony. Litewka swoje oburzenie w sprawie pomysłu na rozwiązanie wolborskiego problemu wyraził poprzez facebookowy wpis. Jego zdaniem odstrzał psów to objaw nieudolności tamtejszej władzy.

reklama

- Nie mogę patrzeć na nieudolność władzy w tak prostych tematach. Jeśli kogoś przerasta bezdomny pies, to jak może zarządzać miastem? – napisał Łukasz Litewka.

Poseł wskazał, że proponowane działanie to droga na skróty, a także zadeklarował, że jego fundacja wspomoże podmiot, który zdecyduje się wyłapać zdziczałe psy.

W Internecie zawrzało

Pod postem posła Litewki pojawiło się wiele skrajnych komentarzy. Jedni wskazali na złożoność sytuacji, inni stanowczo skrytykowali pomysł odstrzału. Nie zabrakło też wypowiedzi samych mieszkańców gmin.

reklama

- Sprawa niestety ciągnie się już kilka lat, a psów jest na tyle dużo, że ciężko je zliczyć. Całą społecznością zgłaszaliśmy to właściwie wszędzie - gmina, powiat, województwo i inne TOZy, ale z marnym skutkiem – napisała pani Milena.

Komentujący nie negują problemu, jednak w większości uważają, że odstrzał „to pójście na łatwiznę”.

- Dziwi mnie nieudolność naszych władz w Wolborzu, które nie potrafią sobie poradzić z tym problemem od dłuższego czasu już. Osoby ze schroniska przyjeżdżają, poobserwują sytuację z samochodu i tyle ich widział. Tym bardziej że zgłaszane jest i do schroniska i do gminy, że psiaki koczują po kilka dni w jednym miejscu. Odstrzał zdecydowanie nie jest odpowiednim wyjściem z sytuacji, ale najlepiej jest pójść na łatwiznę – napisała pani Sylwia.

Pojawiły się też pytania, czy gmina dba o profilaktykę wśród bezdomnych zwierząt na swoim terenie, tj. czipowanie czy kastrację. Jak przekazał nam wolborski magistrat, gmina od lat realizuje program sterylizacji i kastracji zwierząt, a te wysterylizowane są też czipowane. Ponadto w tym roku gmina przeznaczy na program opieki nad zwierzętami ok. 300 tys. zł. Wpisu Litewki nie zignorował też burmistrz Andrzej Jaros, który tak odniósł się do sytuacji:

- Nie oczekujemy żadnego finansowego wsparcia od posła lewicy, który publikując nieprawdziwe informacje, organizuje zrzutki wśród internautów! – przekazał włodarz Wolborza.

Gmina apeluje o ostrożność

Mieszkańcy terenów dotkniętych problemem dzikich psów zgłaszają, do czego zdolne są zwierzęta. Do Urzędu Gminy Wolbórz dotarły doniesienia o zagryzionych psach na posesjach, atakach na zwierzęta dzikie jak łosie czy sarny. Zdarzyło się, że psy te wtargnęły na posesje czy widziane były obok przystanku szkolnego, na którym czekają dzieci. Jak zapewniają urzędnicy, szczęśliwie do tej pory nie było żadnego ataku na człowieka, jednak apeluje się o zachowanie szczególnej ostrożności.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Wiadomości Piotrków Trybunalski i region | Historia miasta | Sport | Kultura | z ostatniej chwili Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama