Ostatnie miesiące to prawdziwa ofensywa przedstawicieli koncernu PGE GiEK, samorządowców i środowisk naukowych w sprawie elektrowni jądrowej. Bełchatów nie kryje bowiem aspiracji, aby stać się miejscem, w którym powstanie drugi tego typu obiekt w kraju. Przypomnijmy, że pierwsza elektrownia jądrowa ma zostać zbudowana na Pomorzu w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino z wykorzystaniem technologii reaktorów AP1000 od amerykańskiego Westinghouse.
Atom w Bełchatowie byłby ogromną szansą dla regionu. Koncern PGE GiEK już oficjalnie potwierdza, że działanie elektrowni i kopalni Bełchatów przewidziane jest do 2035 roku, a poszczególne bloki energetyczne mają być wyłączane od 2030 roku. Obecnie gigantyczny kompleks daje pracę dla kilkunastu tysięcy osób. To nie tylko górnicy i energetycy, ale również pracownicy spółek zależnych PGE. Sam proces budowy elektrowni jądrowej byłaby szansą na zatrudnienie nawet dla 10 tys. osób i trwałaby kilkanaście lat.
Prezes PGE GiEK: Bełchatów ma potencjał i atuty
W ostatnich dniach o szansach na atom w Bełchatowie podczas spotkania zorganizowanego w Łodzi mówili przedstawiciele PGE, politycy i środowisko naukowe.
Jacek Kaczorowski, prezes PGE GiEK zaznaczył, że bełchatowska lokalizacja posiada odpowiedni potencjał dla takiej inwestycji. To m.in. wyprowadzenie mocy na poziomie 5,5 GW, doświadczona kadra i wystarczające zasoby wodne, które pozwolą na lokację „projektu wielkoskalowego” w pierwszym etapie o mocy 3 GW, a w dalszych etapach być może również SMR-ów (małych reaktorów jądrowych).
- Promujemy ten projekt, bo ma on charakter historyczny i epokowy, ale też nie możemy pozwolić na to, aby zasoby kadrowe w zakładanym czasie nie zostały wykorzystane. Do dyspozycji mamy czas do roku 2035. To jest okres, w którym zakończymy eksploatację węgla i działalność wytwórczą opartą o węgiel brunatny, dlatego też promujemy ten projekt (elektrowni jądrowej – przyp. Red.) – powiedział Jacek Kaczorowski.Ostateczne decyzje zależą jednak od rządu. Odpowiedzi na wiele pytań poznamy z pewnością w aktualizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, którego publikacja opóźnia się. Wygląda jednak na to, że w końcu ujrzy on światło dzienne.
Cztery lokalizacje w grze o drugi atom
Wojciech Wrochna, wiceminister przemysłu i pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną przyznał, że aktualizacja PPEJ zostanie opublikowana w przyszłym tygodniu. Zdradził również, że rząd wytypował cztery potencjalne lokalizacje dla drugiej elektrowni jądrowej w Polsce.
- Mamy wytypowane cztery opcje: dwie podstawowe to Bełchatów i Konin, a dwie dodatkowe – Kozienice i Połaniec – powiedział Wojciech Wrochna na łamach DGP.
Minister przyznał w rozmowie z DGP, że w aktualizacji dokumentu znajdzie się m.in. zapis, aby z budowy drugiej elektrowni „w jak najszerszym stopniu” korzystał polski przemysł i polskie firmy budowlane. W PPEJ zawarte będzie także odniesienie do procesu wyboru partnera do postawienia drugiego obiektu atomowego w Polsce.
- Mówiąc wprost, chcemy tak poprowadzić ten proces, żeby koszt budowy drugiej elektrowni dla Skarbu Państwa był mniejszy niż przy elektrowni budowanej na Pomorzu – powiedział Wojciech Wrochna na łamach Dziennika Gazety Prawnej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.