reklama

Pobijanie rekordów Guinnessa nie jest proste – mówi Paulina Garczyk z Biura Rekordów [ZDJĘCIA, WIDEO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Pobijanie rekordów Guinnessa nie jest proste – mówi Paulina Garczyk z Biura Rekordów [ZDJĘCIA, WIDEO] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
74
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Polska i Świat W sobotę, 4 listopada, nad Jeziorem Tarnobrzeskim doszło do historycznego wydarzenia. Łukasz Szpunar pobił o blisko godzinę rekord Guinnessa w najdłuższym przebywaniu w lodzie. Z Pauliną Garczyk z Biura Rekordów rozmawiamy o tym, jak przygotowuje się takie przedsięwzięcie.
reklama

Miesiące przygotowań ciała oraz umysłu, 1,5 tony kostek lodu, specjalny pojemnik i Łukasz Szpunar z Tarnobrzega. W sobotę byliśmy świadkami tego, jak ten miłośnik morsowania pobił rekord Guinnessa i przebywał w lodzie 4 godziny i 2 minuty. O blisko godzinę poprawił dotychczasowe osiągnięcie. – Najważniejsze, że jestem zdrowy. Też nie wiedziałem, jak mój organizm zachowa się po kolejnych minutach w lodzie. Najgorsza była pierwsza godzina w lodzie, bo jednak myślałem ile to czasu będę musiał w nim spędzić. Środkowa część próby była nawet komfortowa. Potem był kolejny trudny moment na samym końcu. Pomagało mi wsparcie kibiców, głos trenera, a nawet telefoniczna rozmowa z synem – mówił już po wyjściu z namiotu medyków Łukasz Szpunar.

O tym, jakie są najdziwniejsze rekordy Guinnessa i ile kosztuje przygotowanie do ich bicia – rozmawiamy z Pauliną Garczyk z Biura Rekordów.

Grzegorz Lipiec: Ten rekord już obowiązuje. Jakie warunki formalne muszą być spełnione, bo na przykład kilka tygodni temu pewien śmiałek przebywał w lodzie ponad 3 godziny 10 minut, ale jego rekord nie jest jeszcze zatwierdzony?

Paulina Garczyk: - Przed nami formalności i wysłanie drogą elektroniczną całej dokumentacji do Londynu. Następnie czekamy do 12 tygodni na informację o weryfikacji, ale z tego, co ja tutaj widziałam i jaką dokumentację zebrałam, to spodziewam się pozytywnej odpowiedzi.

Cała próba była świetnie przygotowana z pewną procedurą, która musiała być zachowana. Jak to wszystko wyglądało?

- Wszystko było przemyślane. Łącznie z materiałem pudła, jego wysokością, szerokością, częściami garderoby, którą miał na sobie Łukasz, osobami, które były w pobliżu, ustawieniem kamer, zegarami, a także obecnością niezależnych świadków. To było dużo przygotowań. Co pół godziny do kamer pokazywaliśmy czas, medycy cały czas sprawdzali stan zdrowia Łukasza. Nic nie było przypadkowe.

Jak często odbywają się takie próby w Polsce?

- Rekordów Guinnessa jest na szczęście coraz więcej. W ciągu roku jesteśmy na dziesięciu eventach, ale są to ogromne koszty i długie przygotowania, a zatem nie ma się co dziwić. Zdecydowanie więcej jest rekordów Polski.

Trudno jest wybrać najdziwniejszą próbę bicia rekordu Guinnessa.

- Są rekordy artystyczne, rolnicze, motoryzacyjne, sportowe, żywieniowe. Tych kategorii jest mnóstwo.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tuzgierz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama