Marsz nazywany również "Protestem Wolnych Polaków" rozpoczął się w czwartek, 11 stycznia o godz. 16:00 przed warszawskim Sejmem. Następnie manifestujący przeszli pod siedzibę Telewizyjnej Agencji Informacyjnej na pl. Powstańców.
Piotrkowianie na Marszu Wolnych Polaków
Z Piotrkowa do stolicy wyjechało 5 autokarów. Sprzeciw wobec obecnej sytuacji politycznej i rządów zdecydowało się wyrazić około 280 piotrkowian.
– Pojechaliśmy na marsz po to, by obronić naszą ojczyznę. – wyprzedaż naszego majątku, polityka klimatyczna i wiele innych rzeczy doprowadzą do tego, że będziemy uzależnieni od Unii Europejskiej, będziemy ich pachołkami. Zawsze mówię tak: jeżeli sąsiedzi mówią o nas źle, to znaczy że dbamy o nasze interesy, a jeśli mówią o nas dobrze, to znaczy, że o nie nie dbamy. Za PiS-u Niemcy mówili o nas źle, ale to znaczy, że interes Polski był ważny, a teraz nas chwalą, co oznacza, że nie dbamy o rozwój Polski – mówi Łukasz Janik, randy z Piotrkowa Trybunalskiego, który uczestniczył w proteście.
Z relacji radnego wynika, że wydarzenie cieszyło się dużym zainteresowaniem i towarzyszyła mu niesamowita atmosfera. Według radnego ostatnie miesiące pokazały wielu osobom, że głosowanie na opozycję było błędem.
– Widać było prawdziwą mobilizację. Te tłumy, flagi, typowa narodowość. Trzeba przyznać, że troszkę takiego zjednoczenia brakowało wcześniej. Ludzie dopiero teraz przejrzeli, że te rządy które wróciły, to nie jest żadne nowe rozdanie, bo są to te same osoby, które były wcześniej i niszczą nasz kraj doszczętnie. Nawet osoby, które głosowały na Trzecią Drogę obecnie deklarują, że w następnych wyborach chciałyby głosować na PiS ponownie. Były na marszu osoby, które nie spodziewały się, że to Tusk będzie rządził. Chcieli jakieś zmiany, ale fakt, że premierem został Tusk jest dla nich nie do zaakceptowania – mówi Janik.
Walczyli o Wolne Media i nie tylko
Początkowo marsz został zapowiedziany jako reakcję na sytuację, do której doszło w TVP, Polskim Radiu oraz Polskiej Agencji Państwowej. To właśnie od publicznej telewizji rozpoczęły się bardzo mocne w opinii wielu sympatyków PiS decyzje, które sprawiły, że ogłoszono wyjście na ulice.Wyłączenie sygnału TVP INFO oraz TVP3 sprawiło, że 11 stycznia marsz miał się odbywać początkowo w atmosferze walki o wolne media.
Ostatnie tygodnie sprawiły jednak, że zanim opadły emocje po zmianie władz w mediach publicznych spore poruszenie wywołała sprawa zatrzymania szefa CBA w latach 2006-2009 Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika.
Czołowi politycy obecni na marszu
Podczas przemarszu przemówienie wygłosił m.in. Jarosław Kaczyński, Elżbieta Witek, Mateusz Morawiecki oraz Mariusz Błaszczak.
– Wprowadzenie euro to wielkie okradanie Polski i Polaków. To obniżenie stopy życiowej. To przejęcie wielkiej ilości zasobów w NBP. Stąd atak na tę instytucję - - mówił Jarosław Kaczyński pod Sejmem RP.Z mównicy padły słowa wprost skierowane do liderów obecnego obozu władzy.
– Tusk, Hołownia i Kosiniak-Kamysz oszukali wielu wyborców. Miała być uśmiechnięta Polska, a mamy czyste zło. Ze zła nigdy nic dobrego się nie zrodziło - - mówiła Elżbieta Witek, Prawo i Sprawiedliwość.Jak poinformował ze sceny Rafał Bochenek w marszu uczestniczyło 300 tysięcy ludzi – znacznie mniej, bo 100 tysięcy osób nieoficjalnie podał Joachim Brudziński.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.