W Przedborzu (powiat radomszczański) trwają prace przy zbiorniku retencyjnym. W ubiegłym tygodniu znaleziono tu cztery niewybuchy, które zneutralizowali tomaszowscy saperzy. Tym razem potencjalnie niebezpiecznymi przedmiotami zajęło się prywatne przedsiębiorstwo oczyszczające tereny z materiałów wybuchowych i niebezpiecznych pochodzenia wojskowego.
Bomby lotnicze niedaleko Piotrkowa
Podczas budowy pracownicy natknęli się na bomby lotnicze SC50 niemieckiej produkcji z czasów II wojny światowej. W Polsce nie ma obowiązku, żeby przed rozpoczęciem inwestycji oczyszczać teren, dlatego dopiero po ujawnieniu gmina wynajęła firmę, by oczyścić zbiornik.
– Po przyjeździe na miejsce zabezpieczyliśmy teren i prowadziliśmy prace poszukiwawcze za pomocą wykrywaczy metalu. Zajęliśmy się także nadzorem saperskim – mówi w rozmowie z portalem Trybunalski.pl Łukasz Froń z prywatnego przedsiębiorstwa, zajmującego się unieszkodliwianiem niebezpiecznych przedmiotów z terenów.
Jak wyjaśnia nam Łukasz Froń, w Przedborzu najprawdopodobniej był kiedyś w miejscu tego zbiornika rów przeciwczołgowy, gdzie po drugiej wojnie światowej zostały złożone różnego rodzaju materiały wybuchowe.
– W tym przypadku znaleziono bomby lotnicze bez zapalników. Wysoce prawdopodobne, że w okolicy było dawniej lotnisko polowe – dodaje.
Rodzaje materiałów wybuchowych w Polsce
W Polsce mamy do czynienia z kilkoma rodzajami materiałów wybuchowych. Jak wymienia Froń są to:niewybuchy - które zostały wystrzelone bądź zrucone z samolotów i one niewybuchły.
niewypały – np. wskutek zacięcia lub niesprawnego mechanizmu one w ogóle nie przeleciały przez lufę
amunicja porzucona – amunicja, która nie została użyta i w przypadku znalezionych w powiecie radomszczańskim bomb właśnie z tym rodzajem materiału wybuchowego mieliśmy styczność.
Jak podkreśla Froń, wszystkie materiały uznawane są z góry za potencjalnie niebezpieczne, gdyż dopóki nie zostaną one zidentyfikowane, mogą stwarzać realne zagrożenie dla otoczenia przez to, że mogłyby wybuchnąć.
– Jeśli obywatel znajdzie na polu czy w lesie to należy powiadomić policję, która wysyła pirotechników na miejsce i dopiero po identyfikacji przedmiotu przez służby, dokonuje się zgłoszenia do wojska. Wówczas na miejsce udają się saperzy wojskowi lub firma, taka jak nasza – wyjaśnia Froń.
Do Przedborza także przyjechał pirotechnik, ocenił z czym mają do czynienia i oszacował zagrożenie. Okazało się ono niewielkie, ponieważ nie była konieczna ewakuacji z uwagi na to, że znalezione bomby lotnicze nie zawierały zapalników. To wiąże się z tym, że nie mogły zostać pobudzone, tzn. wybuchnąć.
Cały czas ponosimy koszty związane z II wojną światową
Dla miasta takie znaleziska to problem - zarówno w Przedbórzu, jak i w całej Polsce na przykład przy budowie dróg, kolei czy innych inwestycjach. W momencie gdy np. jest rozbudowywana i przebudowywana droga, a nagle znajdujemy materiały wybuchowe, prace muszą być wstrzymywane nie rzadko nawet na kilka dni.
– Jeśli jest to akcja prowadzona przez policję, to takie miejsce zostaje fizycznie zabezpieczone na czas działań i wyznacza bezpieczną strefę. To są ogromne koszty przestoju, kiedy wstrzymywana jest praca kilku-kilkudziesięciu osób – zauważa Froń.
Jak prywatna firma oczyszcza teren i pozbywa się zagrożenia?
Z oczyszczeniem terenu z materiałów wybuchowych wiąże się szereg obowiązków. Jak zaznacza Froń, to nie jest jak akcja znana nam z filmów, kiedy w kilka-kilkanaście minut jest po wszystkim. Wymaga to ogromnego doświadczenia, przestrzegania wielu zasad oraz sporej ilości czasu.
– Zniszczenia każdego materiału wybuchowego dokonuje się za pomocą materiałów wybuchowych, w naszym przypadku do użycia cywilnego. Wykonuje się tzw. studnię strzałową, tam umieszcza się dany przedmiot, zostaje założony materiał wybuchowy, którym ma być to zniszczone, przycina się tę skorupę i materiał ulega zniszczeniu. W ten sposób zostaje on zneutralizowany – wyjaśnia specjalista.
Wówczas teren jest już bezpieczny i można powrócić do wykonywanych wcześniej robót.
Tak też było w przypadku pracy w zbiorniku retencyjnym w Przedbórzu. Jednak jak dodaje Froń, firma nadal nadzoruje sytuację w tym miejscu. Niewykluczone bowiem, że w trakcie robót pracownicy natrafią na kolejne znaleziska.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.