reklama
reklama

Czterodniowy tydzień pracy w Polsce. Zmiany zaczęły się już w lipcu

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Pixabay

Czterodniowy tydzień pracy w Polsce. Zmiany zaczęły się już w lipcu - Zdjęcie główne

Od lipca zmiany w urzędach. Pracownicy zyskali dodatkowy dzień wolny | foto Pixabay

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościOd lipca w Szczecinku urzędnicy będą pracować cztery dni w tygodniu. Miasto staje się kolejnym samorządem, który podejmuje próbę rozwiązania narastających problemów kadrowych i organizacyjnych w administracji publicznej, stawiając na krótszy tydzień pracy – w ślad za Lesznem, Włocławkiem i Świebodzicami.
reklama

Od 1 lipca 2025 roku w Urzędzie Miasta Szczecinek wprowadzony zostanie czterodniowy tydzień pracy. To nie eksperyment ograniczony do wakacji, ale zaplanowana reforma organizacyjna: 35-godzinny tydzień pracy realizowany w cztery dni, przy zachowaniu pełnej dostępności urzędu przez pięć dni w tygodniu. Kluczowe jest naprzemienne ustalanie dni wolnych – raz w piątek, raz w poniedziałek – co ma zapewnić ciągłość funkcjonowania urzędu i jednocześnie zagwarantować pracownikom regularne przedłużone weekendy.

Burmistrz Jerzy Hardie-Douglas otwarcie przyznaje, że decyzja wynika z kryzysu kadrowego, który dotyka coraz więcej samorządów.
„Uważam, że w tej chwili praca w samorządzie przestała być konkurencyjna. Przedtem było tak, że na jedno stanowisko zgłaszało się po kilkanaście osób, a teraz bywa tak, że w ogóle nikt się nie zgłasza i trzeba powtarzać nabór” – mówi burmistrz.

reklama

Problem nie ogranicza się tylko do niskiego zainteresowania kandydatów. Coraz więcej doświadczonych pracowników wybiera lepiej opłacane miejsca w sektorze prywatnym. Procedury naboru w urzędach są długie i sformalizowane, przez co wakaty trudno uzupełnić szybko. Czterodniowy tydzień pracy to zatem nie tylko ukłon w stronę obecnych pracowników, ale też narzędzie rekrutacyjne, które ma przyciągnąć nowych kandydatów.

Leszno, Włocławek i Świebodzice – pierwsi odważni

Szczecinek nie działa w próżni. Inne miasta już wcześniej zdecydowały się na podobny krok i przetarły szlak dla kolejnych. Najwcześniej zrobiło to Leszno, które w 2024 roku rozpoczęło pilotaż krótszego tygodnia pracy w wakacje. Początkowo urząd działał w poniedziałki w godzinach 7:00–18:00, a od wtorku do piątku – 7:00–14:00. Od września 2024 roku zmieniono harmonogram na 8:00–18:00 w poniedziałki i 8:00–15:00 w pozostałe dni.

reklama

Włocławek wdrożył 35-godzinny tydzień pracy we wrześniu 2024 roku. Władze miasta nie ukrywają, że to element większej strategii modernizacji organizacji pracy, mającej poprawić komfort pracowników i efektywność działania urzędu.

Świebodzice wprowadziły podobne rozwiązanie od marca 2025 roku, choć na razie w formie sześciomiesięcznego pilotażu. Wyniki testu będą decydujące dla ewentualnego utrwalenia tej zmiany. Władze miasta oraz sami urzędnicy liczą jednak, że system się sprawdzi i zostanie z nimi na stałe.

Doświadczenia tych samorządów pokazują jednoznacznie: skrócenie czasu pracy nie musi oznaczać spadku jakości obsługi mieszkańców. W wielu przypadkach wręcz przeciwnie – wypoczęci pracownicy pracują wydajniej i z większym zaangażowaniem.

reklama

Społeczne poparcie rośnie

Zmiany, które wprowadzają samorządy, są odpowiedzią nie tylko na problemy kadrowe, ale także na rosnące oczekiwania społeczne. Według raportu „Czterodniowy tydzień pracy 2025” przygotowanego przez Hays Poland, tylko 11 procent respondentów zdecydowanie sprzeciwia się wprowadzeniu takiego rozwiązania, a kolejne 14 procent jest raczej przeciwna.

Zdecydowana większość – aż 55 procent – uznała, że Polska jest „gotowa” lub „raczej gotowa” na czterodniowy tydzień pracy. To mocny sygnał, że czas na reformy organizacyjne.

Największym poparciem cieszy się model zakładający cztery dni pracy po osiem godzin dziennie przy zachowaniu pełnego wynagrodzenia – tę opcję wskazało aż 90 procent uczestników badania. Wydłużony dzień pracy do dziesięciu godzin akceptuje 46 procent respondentów. Natomiast model zakładający pracę przez cztery dni po osiem godzin, ale z wynagrodzeniem obniżonym do 80 procent, uzyskał poparcie zaledwie 16 procent badanych.

reklama

To pokazuje, że Polacy są gotowi na zmiany w sposobie pracy, ale nie za wszelką cenę. Utrzymanie dotychczasowego poziomu wynagrodzenia pozostaje kluczowe.

Pokolenie Z chce mniej pracy i więcej wolnego

Z badania No Fluff Jobs wynika, że młodsze pokolenie – tzw. zetki – najchętniej zaakceptowałoby krótszy tydzień pracy, nawet za cenę zmniejszenia liczby dni urlopowych. Na takie ustępstwo zgodziłoby się aż 50 procent osób z tej grupy wiekowej. Dla porównania – wśród osób w wieku 35–44 lat gotowość do takiej zmiany wyraziło 41 procent, w grupie 25–34 lata – 38 procent, 45–54 lata – 34 procent, a wśród najstarszych badanych (55–64 lata) już tylko 26 procent.

To wyraźna zmiana pokoleniowa. Młodzi pracownicy oczekują większej równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Dla nich praca nie musi być sensem życia – liczy się czas dla siebie, dla rodziny i na rozwój osobisty. Dlatego są skłonni oddać część tradycyjnych przywilejów, byleby tylko pracować krócej.

Ciekawą zależność pokazuje też różnica między płciami. Mężczyźni wykazują większe zainteresowanie takim rozwiązaniem (39 procent) niż kobiety (34 procent), choć różnica nie jest bardzo duża. To dowód, że potrzeba zmiany dotyczy szerokiej grupy społecznej, niezależnie od płci.

Rząd szykuje ogólnopolski eksperyment

W odpowiedzi na rosnące zainteresowanie krótszym czasem pracy Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przygotowuje ogólnopolski program pilotażowy. Test skróconego tygodnia pracy ma potrwać od 15 do 18 miesięcy. Uczestnictwo w programie będzie całkowicie dobrowolne, co oznacza, że dołączą tylko ci pracodawcy, którzy rzeczywiście chcą sprawdzić, jak w praktyce funkcjonuje taki system.

Do 30 czerwca 2025 roku mają zostać opublikowane szczegółowe zasady programu. W kolejnych miesiącach ruszy rekrutacja firm i instytucji do pilotażu. Poznamy też konkretne modele organizacji czasu pracy, które będą testowane.

Rząd deklaruje, że do końca kadencji – czyli do 2027 roku – planuje wprowadzenie odpowiednich regulacji dotyczących skrócenia czasu pracy w całej Polsce. To ambitna wizja, która jednak może się ziścić, jeśli dane z pilotażu potwierdzą, że produktywność nie spada, a jakość życia pracowników znacząco się poprawia.

Doświadczenia z Leszna, Włocławka, Świebodzic czy Szczecinka będą nieocenionym materiałem badawczym, który pomoże stworzyć dobre praktyki i wzorce dla szerszego wdrożenia reformy.

Przyszłość rynku pracy? Elastyczność i jakość życia

Obserwując zmiany w samorządach, można dojść do wniosku, że czterodniowy tydzień pracy przestaje być eksperymentem, a staje się kierunkiem, w którym zmierza rynek pracy. Coraz więcej osób szuka rozwiązań, które pozwolą im lepiej łączyć życie prywatne z zawodowym. Samorządy, które jako pierwsze zdecydowały się na taki krok, pokazują, że krótszy czas pracy nie tylko nie obniża jakości usług publicznych, ale wręcz może ją podnieść.

Pytanie, czy państwo i sektor prywatny będą w stanie dorównać tym zmianom. Jeśli tak się stanie, Polska może dołączyć do grupy krajów, które odważnie przebudowują swoje modele pracy w imię zdrowia psychicznego, efektywności i lepszej jakości życia.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo